narciasz
2018-06-13 00:42:39 UTC
Spsiałe polactwo znalazło się między młotem a kowadłem (Waszyngtonem i Brukselą). Z powodu Iranu.
USA chcą, aby polactwo bojkotowało Iran, podczas gdy UE stara się utrzymać układ z Teheranem.
W piątek nad Wisłę przyjechali wysłannicy Departamentu Stanu i Departamentu Skarbu Andrew Peek i Marshall S. Billingslea, by wytłumaczyć, czego Biały Dom oczekuje od PiSu - po tym, gdy Trump zerwał umowę z Iranem o wstrzymaniu programu jądrowego. Teheran musi zostać poddany maksymalnej presji gospodarczej, aby zrezygnował ze wspierania terroryzmu, agresywnej polityki w Syrii i na Bliskim Wschodzie oraz budowy rakiet balistycznych.
Kraje Unii mają w tej sprawie różne zdanie, ale nie może to osłabiać więzi transatlantyckiej, NATO – powiedział Peek.
Przesłanie jest jasne: wszyscy powinni się przyłączyć do bojkotu Iranu, dla Usiech to test jedności Zachodu. Tyle że Francja, Niemcy i UK, które są stroną porozumienia z Irańczykami, uważają, że Trump to idiota i popełnił fundamentalny błąd.
– Iran zgodził się na wstrzymanie wzbogacania uranu za korzyści handlowe. Jeśli handlu nie będzie, to po co Teheran miałby się trzymać zobowiązań? To może rozpalić cały Bliski Wschód, gdy w ślad za Irańczykami program jądrowy wznowią Saudyjczycy.
W sprawie irańskiej Pomroczna - jak dotychczas - lojalnie stała po stronie Europy. Wplątana w spór o praworządność nie chciała mnożyć konfliktów z Brukselą, zwłaszcza przed negocjacjami w sprawie budżetu UE.
Nowelizacja ustawy o IPN wywołała z kolei konflikt z Żydami w Usiech w chwili, gdy Amerykańscy Żydzi rozważają wzmocnienie obecności wojskowej w Pomrocznej. PiSiarnia próbują więc znaleźć trzecią drogę.
– Bardzo ważna jest dla nas jedność Unii. To kluczowe w każdej sprawie o tak poważnym znaczeniu. Polska chce ją aktywnie współtworzyć – mówi minister ds. europejskich Konrad Szymański. Ale dodaje:
– Chcielibyśmy, aby kroki podejmowane przez Unię nie pogłębiały nadmiernie napięcia w stosunkach z USA.
Presja Amerykanów na Polskę jest zajebista. Dlatego Matołuszek chcą być pośrednikiem między Brukselą i Waszyngtonem. Wtedy sprawa się jednak skomplikuje. Amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa nie mogą być uzależnione od tego, czy we wszystkim Pomroczna się zgadzamy z USA.
Transatlantycki spór jest zresztą szerszy. W sobotę Trump wycofał podpis pod deklaracją na koniec szczytu G7 w Kanadzie.
– "Dyplomacja nie może być uzależniona od ataków złości" – ostrzegł idiotę-przywódcę USA jego niedawny przyjaciel Emmanuel Macron.
Porozumienie wynegocjowano za prezydentury Baracka Obamy, dla którego było to jedno z największych osiągnięć na arenie międzynarodowej. Jego stronami są także Francja, Niemcy, UE, Wielka Brytania, Chiny i Rosja. Iran zobowiązał się w nim do znacznego ograniczenia zapasów i możliwości produkcji wzbogaconego uranu, potrzebnego do stworzenia broni atomowej. W zamian kraje Zachodu zniosły niektóre sankcje gospodarcze.
Trump zerwał porozumienie w imieniu Usiech, w związku z czym wprowadza nowe sankcje. Jednak pozostałe kraje - strony porozumienia - chcą, by utrzymać je bez udziału Usiech. Władze Iranu deklarują, że są do tego skłonne. Warunkiem jest jednak to, by Europa i europejskie firmy dalej prowadziły interesy w kraju. Ale to może okazać się o tyle trudne, że nawet przedsiębiorstwa z Europy bywają uzależnione od amerykańskich dostawców lub instytucji finansowych, które nie będą mogły współpracować z firmami działającymi w Iranie.
Spór między Unią a Trumpem o sankcje na Iran stawia w trudnej pozycji nie tylko niektóre firmy, ale też Pomroczną. Dla PiSiarni zarówno relacje z Brukselą, jak i Waszyngtonem, są ważne. A w ostatnim czasie - także napięte.
Kaczy rząd toczy z Komisją Europejską spór o praworządność. Do tego dochodzą kwestie negocjacji budżetu czy konfliktu ws. migracji. Dlatego rząd raczej nie chciałby otwierać "nowego frontu" i łamać europejskiej solidarności ws. reakcji na zerwanie umowy przez Trumpa. Z drugiej strony w relacjach z USA - które są dla kaczego rządu jedną z podstaw bezpieczeństwa Pomrocznej - też doszło do napięcia. Chodzi o ustawę o IPN, którą Waszyngton krytykował. Chuje z PiSiarni, te najwyższe, w tym rezydent Adrian Dupa, nie będą przyjmowani przez Trumpa w Białym Domu - do momentu, gdy ustaw nowelizacyjna IPN nie zostanie wyjebana w śmieci. Z drugiej strony Pomroczna niedawno zakupiła od Usiech nowoczesny system Patriot i zabiega o stałą obecność wojsk USA na terenie kraju. Przedstawiciele USA zapewniali, że nie uzależnia zaangażowania we wspólne bezpieczeństwo od tych kwestii. Jednak spór o interesy z Iranem z pewnością nie pomógłby we wzajemnych relacjach.
Poza kwestiami politycznymi w grę wchodzą też wielkie interesy. Zniesienie niektórych sankcji na Iran było dla polskich firm szansą, by wejść na nowy, chłonny rynek. Wiele z tego skorzystało - do początku marca 2017 roku eksport do Iranu wzrósł pięciokrotnie. Wymiana handlowa zaczęła działać też w drugą stronę W kwietniu tankowiec z pierwszą dostawą irańskiej ropy, zakupionej przez Orlen, dotarł do o Naftoportu w Gdańsku.
I co tera kacze kurwy?!
USA chcą, aby polactwo bojkotowało Iran, podczas gdy UE stara się utrzymać układ z Teheranem.
W piątek nad Wisłę przyjechali wysłannicy Departamentu Stanu i Departamentu Skarbu Andrew Peek i Marshall S. Billingslea, by wytłumaczyć, czego Biały Dom oczekuje od PiSu - po tym, gdy Trump zerwał umowę z Iranem o wstrzymaniu programu jądrowego. Teheran musi zostać poddany maksymalnej presji gospodarczej, aby zrezygnował ze wspierania terroryzmu, agresywnej polityki w Syrii i na Bliskim Wschodzie oraz budowy rakiet balistycznych.
Kraje Unii mają w tej sprawie różne zdanie, ale nie może to osłabiać więzi transatlantyckiej, NATO – powiedział Peek.
Przesłanie jest jasne: wszyscy powinni się przyłączyć do bojkotu Iranu, dla Usiech to test jedności Zachodu. Tyle że Francja, Niemcy i UK, które są stroną porozumienia z Irańczykami, uważają, że Trump to idiota i popełnił fundamentalny błąd.
– Iran zgodził się na wstrzymanie wzbogacania uranu za korzyści handlowe. Jeśli handlu nie będzie, to po co Teheran miałby się trzymać zobowiązań? To może rozpalić cały Bliski Wschód, gdy w ślad za Irańczykami program jądrowy wznowią Saudyjczycy.
W sprawie irańskiej Pomroczna - jak dotychczas - lojalnie stała po stronie Europy. Wplątana w spór o praworządność nie chciała mnożyć konfliktów z Brukselą, zwłaszcza przed negocjacjami w sprawie budżetu UE.
Nowelizacja ustawy o IPN wywołała z kolei konflikt z Żydami w Usiech w chwili, gdy Amerykańscy Żydzi rozważają wzmocnienie obecności wojskowej w Pomrocznej. PiSiarnia próbują więc znaleźć trzecią drogę.
– Bardzo ważna jest dla nas jedność Unii. To kluczowe w każdej sprawie o tak poważnym znaczeniu. Polska chce ją aktywnie współtworzyć – mówi minister ds. europejskich Konrad Szymański. Ale dodaje:
– Chcielibyśmy, aby kroki podejmowane przez Unię nie pogłębiały nadmiernie napięcia w stosunkach z USA.
Presja Amerykanów na Polskę jest zajebista. Dlatego Matołuszek chcą być pośrednikiem między Brukselą i Waszyngtonem. Wtedy sprawa się jednak skomplikuje. Amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa nie mogą być uzależnione od tego, czy we wszystkim Pomroczna się zgadzamy z USA.
Transatlantycki spór jest zresztą szerszy. W sobotę Trump wycofał podpis pod deklaracją na koniec szczytu G7 w Kanadzie.
– "Dyplomacja nie może być uzależniona od ataków złości" – ostrzegł idiotę-przywódcę USA jego niedawny przyjaciel Emmanuel Macron.
Porozumienie wynegocjowano za prezydentury Baracka Obamy, dla którego było to jedno z największych osiągnięć na arenie międzynarodowej. Jego stronami są także Francja, Niemcy, UE, Wielka Brytania, Chiny i Rosja. Iran zobowiązał się w nim do znacznego ograniczenia zapasów i możliwości produkcji wzbogaconego uranu, potrzebnego do stworzenia broni atomowej. W zamian kraje Zachodu zniosły niektóre sankcje gospodarcze.
Trump zerwał porozumienie w imieniu Usiech, w związku z czym wprowadza nowe sankcje. Jednak pozostałe kraje - strony porozumienia - chcą, by utrzymać je bez udziału Usiech. Władze Iranu deklarują, że są do tego skłonne. Warunkiem jest jednak to, by Europa i europejskie firmy dalej prowadziły interesy w kraju. Ale to może okazać się o tyle trudne, że nawet przedsiębiorstwa z Europy bywają uzależnione od amerykańskich dostawców lub instytucji finansowych, które nie będą mogły współpracować z firmami działającymi w Iranie.
Spór między Unią a Trumpem o sankcje na Iran stawia w trudnej pozycji nie tylko niektóre firmy, ale też Pomroczną. Dla PiSiarni zarówno relacje z Brukselą, jak i Waszyngtonem, są ważne. A w ostatnim czasie - także napięte.
Kaczy rząd toczy z Komisją Europejską spór o praworządność. Do tego dochodzą kwestie negocjacji budżetu czy konfliktu ws. migracji. Dlatego rząd raczej nie chciałby otwierać "nowego frontu" i łamać europejskiej solidarności ws. reakcji na zerwanie umowy przez Trumpa. Z drugiej strony w relacjach z USA - które są dla kaczego rządu jedną z podstaw bezpieczeństwa Pomrocznej - też doszło do napięcia. Chodzi o ustawę o IPN, którą Waszyngton krytykował. Chuje z PiSiarni, te najwyższe, w tym rezydent Adrian Dupa, nie będą przyjmowani przez Trumpa w Białym Domu - do momentu, gdy ustaw nowelizacyjna IPN nie zostanie wyjebana w śmieci. Z drugiej strony Pomroczna niedawno zakupiła od Usiech nowoczesny system Patriot i zabiega o stałą obecność wojsk USA na terenie kraju. Przedstawiciele USA zapewniali, że nie uzależnia zaangażowania we wspólne bezpieczeństwo od tych kwestii. Jednak spór o interesy z Iranem z pewnością nie pomógłby we wzajemnych relacjach.
Poza kwestiami politycznymi w grę wchodzą też wielkie interesy. Zniesienie niektórych sankcji na Iran było dla polskich firm szansą, by wejść na nowy, chłonny rynek. Wiele z tego skorzystało - do początku marca 2017 roku eksport do Iranu wzrósł pięciokrotnie. Wymiana handlowa zaczęła działać też w drugą stronę W kwietniu tankowiec z pierwszą dostawą irańskiej ropy, zakupionej przez Orlen, dotarł do o Naftoportu w Gdańsku.
I co tera kacze kurwy?!