Discussion:
Zaburzenia antyżydowskie w r. 1919
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
mkarwan
2006-07-07 09:49:05 UTC
Permalink
z http://tinyurl.com/nmwtv
Probolszewicka postawa większości Żydów w Polsce i nierzadko prowokacyjne
zachowanie się ich w stosunku do ludności polskiej, wywoływały raz po raz
mniejsze lub większe zajścia antyżydowskie w miastach i osiedlach. Do takich
zajść doszło oprócz Kielc, w Krakowie, Łodzi, Częstochowie, Zamościu i
Zakroczymiu. Zaniepokojone falą, tych zajść, władze wojskowe wysłały na
miejsce zaburzeń ludzi zaufanych celem zbadania sprawy i dostarczenia
wiarygodnych informacji o przyczynie i skali tych zjawisk. W raporcie na ten
temat, sporządzonym przez porucznika K.Worwan-Nawrockiego w dniu 2 czerwca
1919 r. w Częstochowie, czytamy: "27 maja 1919 r. na targu został zraniony
postrzałem żołnież polski przez Żyda. Żyda tego złapano i mocno pobito. Gdy
wieść rozeszła się po mieście o tym, że żołnierz zmarł w szpitalu, wtedy
tłum zmieszany z żołnierzami napadał na napotkanych Żydów. Żyd felczer,
Baszanowicz, którego policja prowadziła do rannego żołnierza, został
zadźgany bagnetem przez żołnierzy Poznaniaków, gdyż sądzili że jest to Żyd
zabójca, aresztowany przez policjantów. Pogłoska, że zabili go hallerczycy
była niezgodna z prawdą, bo brali udział w tym żołnierze krajowych formacji,
"zieloni". Robili to Poznaniacy i Ślązacy. W niedzielę 1 czerwca 1919 r.
przybyła do Częstochowy Komisja Międzynarodowa wśród której byli także
Żydzi." [79] Trudno jest uwierzyć, że na spokojnie przechodzącego żołnierza
napadł Żyd. Czy ów Żyd zabójca, być może jakiś fanatyk, strzelił do
polskiego żołnierza bez najmniejszego powodu, czy ów żołnierz zachował się
zaczepnie, raport nam nic nie wyjaśnia.

Fakt pozostaje faktem, że został śmiertelnie zraniony przez Żyda polski
żołnierz i że podekscytowana tym ludność polska w odwet za to pobiła na
ulicy wielu napotkanych Żydów, a żołnierze pomścili śmierć kolegi na
niewinnej osobie. W związku z wiadomościami, że w Częstochowie, w zajściach
antyżydowskich, mieli brać udział żołnierze-hallerczycy, generał Józef
Haller wydał rozkaz do wojska 17 maja 1919 r. w którym stwierdza, że bicie
kogokolwiek bezbronnego uwłacza honorowi polskiego żołnierza i że za takie
czyny będzie karał surowo sądem polowym. Generał pouczał w rozkazie, że
żołnierz polski powinien zawsze oznaczać się dobrym zachowaniem. Każdemu
obywatelowi państwa polskiego, jakiejkolwiek byłby narodowości lub wyznania,
powinien żołnierz polski okazywać odpowiednie uszanowanie i życzliwość."
[80]

Zajścia w Zamościu nie można uzanć za "pogrom", pisał w raporcie porucznik
K.Worwan-Nawrocki. Tłum ludzi rzucił się tam na młyn, którego właścicielem
był Żyd i rozkradł mąkę. W zajściu tym brało udział kilku żołnierzy, którzy
potem zostali za to postawieni przed sądem wojskowym. Poza tym wojsko
zachowywało się poprawnie w stosunku do Żydów, czego dowodem były słowa
delegata żydowskiego, który podczas śledztwa powtarzał kilkakrotnie: "my
jesteśmy bardzo zadowoleni", a gmina żydowska w Zamościu złożyła na rzecz
wojska kilka tysięcy koron. Podobnie przedstawiał się "pogrom" w Zakroczymiu
tak bardzo okrzyczny przez niektóre środowiska żydowskie. Rabin Izaak
Srebrnig z tego miasta zaprzeczył temu, dodając, że pojedyncze ekscesy były
dziełem wyrzutków społeczeństwa. [81] W krajach zachodnich rozpowszechniona
była wiadomość o pogromie Żydów w Wilnie, podczas którego miało zginąć ponad
dwustu Żydów. Faktycznie nie było tam żadnego pogromu. Podczas walk o Wilno
poległo kilkudziesięciu Żydów ale na skutek tego, że brali udział w walkach
ulicznych przeciw Polakom. [82]

Rząd brytyjski zaalarmowany przez przywódców żydowskich w Anglii o
"pogromach" Żydów w Polsce wysłał we wrześniu 1919 r. misję pod
przewodnictwem Sir Stuarta Samuela do zbadania sprawy traktowania Żydów
przez Polaków. Misja ta przebywała w Polsce około 4 miesiące, odwiedzając
Lwów, Pińsk, Lidę, Wilno, Kraków, Łódź i Warszawę. Sprawozdanie z wyników
przeprowadzonego śledztwa wysłał Stuart wraz z listem brytyjskiego ministra
pełnomocnego w Warszawie Horace G.Rumbolda do rządu brytyjskiego i następnie
zostało ono opublikowane w prasie brytyjskiej i amerykańskiej. Czytając to
sprawozdanie, rzuca się w oczy jego tendencyjność. Poza jednym ogólnym
stwierdzeniem, że wszystkie zajścia antyżydowskie w jakiejś mierze obciążają
samych Żydów, którzy wrogo nastawieni do Polaków, wszędzie wywierają swoje
wpływy i prowokują do napadu na siebie, we wszystkich innych badanych
zajściach widzi winę po stronie Polaków. Zdaniem Stuarta, zły przykład
dawało wojsko polskie. Polscy dowódcy po zdobyciu jakiegoś miasta mieli
podniecać polską ludność cywilną do ekscesów antyżydowskich. "Gdyby dowódcy
wojskowi wykonywali swoje zadania bardziej po ludzku, ilość zabitych Żydów
byłaby znacznie mniejsza, a Polska nie miałaby kłopotów z tymi nieukaranymi
zbrodniami", pisze autor. Po tym względnie bezstronnym stwierdzeniu, autor
raportu przechodzi do opisywania szczegółów zajść w poszczególnych miastach,
gdzie przeprowadzał dochodzenie. Rozpoczął od Lwowa. Opisując walkę Polaków
z Ukraińcami, pisze, że: "Polacy i ludność cywilna byli oburzeni na postawę
Żydów, którzy im nie pomagali w walce, ale dodał, że nie może to
usprawiedliwić rabunków i morderstw, które miały miejsce w dniach 21-23
listopada 1918 r. (...) Niektóre żydowskie domy i synagoga zostały spalone
przez Polaków. Sejf w synagodze został otwarty przy pomocy karabinu
maszynowego i wszystko, co stanowiło jakąś wartość z niego zabrane. Zwój
Prawa został spalony. W rezultacie trzech dni grabierzy 52 Żydów zostało
zabitych i 463 rannych". [83] Stuart w ocenie tych wydarzeń nie zauważa, że
nie był to typowy "pogrom", ale otwarta walka Polaków z Żydami walczącymi po
stronie Ukraińskiej. Użalanie się polskich kobiet, że Żydzi walczyli z
bronią w ręku po stronie ukraińskiej, Stuart nazywa delikatnie, "aktywnym
sympatyzowaniem" Żydów z Ukraińcami. [84] Autor raportu ubolewa, że nikt z
polskich dowódców wojskowych nie jest odpowiedzialny za te wypadki. "Należy
stwierdzić, że robiono dochodzenie w tej sprawie przeciw generałowi Roi,
dowódcy oddziału żołnierzy poznańskich, ale on nie zgodził się na
przesłuchanie, twierdząc, że cierpi na rozstrój nerwowy". [85] Z powyższego
wynika jasno że autor raportu został błędnie poinformowany, bo "generał"
Roją nie był dowódcą oddziału poznańskiego, ale wojska, które było w
dyspozycji Komisji Likwidacyjnej w Krakowie. Do Lwowa przybył z odsieczą na
czele oddziału wojska pułkownik Michał Tokarzewski-Karaszewicz, a nie
pułkownik Roja. [86]

Dużo miejsca poświęca Stuart zajściom antyżydowskim w Pińsku 5 kwietnia 1919
r. Autor pisze, że w tym mieście zostało zastrzelonych 35 Żydów, że miało to
miejsce w 10 dni po zdobyciu miasta przez Polaków. "Dowództwo polskie, pisze
Stuart, dwa dni przedtem doznało porażki ze strony Bolszewików i znalazło
się w nerwowym napięciu, oczekując ataku bolszewickiego". Twierdzi, że dwóch
polskich żołnierzy, jeden nazwiskiem Kozak, który obecnie przebywa w
areszcie, a drugi z nich zginął podczas akcji, poinformowało dowództwo, że
Żydzi zamierzają zrobić probolszewickie zebranie w najbliższą sobotę".
Abraham Feinstein, przewodniczący społeczności syjonistów, zeznał, że 28
marca otrzymał pismo od rządowego organizatora związków społecznych, M.
Trofinowicza, nie Żyda, który oświadczył, że byłoby rzeczą pożądaną, aby
wszystkie związki połączyły się, dając im czas na to do 7 kwietnia. Załączył
on pozwolenie na urządzenie zebrania i sam był na rozpoczęciu tego zebrania,
które odbyło się 5 kwietnia. Zebrani jednomyślnie uchwalili połączenie tych
związków. W zebraniu udział brał Zukerman, Amerykanin, który przyniósł 50
tysięcy marek, aby je rozdać zebranym z przeznaczeniem na dni świąteczne.
Gdy zebranie odbywało się, weszło na salę dwóch żołnierzy, aby zabrać Żydów
na przymusowe roboty. Żołnierze ci strzelali i obrabowali zebranych. Jeden z
żołnierzy, podoficer, który mówił żargonem, twierdził, że był w synagodze i
podsłuchał rozmowę Żydów, którzy postanowili działać przeciw Polakom, a
jeden młody człowiek powiedział: "mamy zebranie w domu Ludowym o godzinie
5". [87] W całym tym zeznaniu, ani słowa, że został zabity żołnierz polski.
Dopiero w zeznaniu Salomona Gittelmana, nauczyciela żydowskiego, jest
wspomniane, że został zabity polski żołnierz, bez bliższego wyjaśnienia
okoliczności. Mianowicie Gittelman mówił, że żołnierze rozkazali wszystkim
zebranym iść z nimi do dowódcy polskiego oddziału wojskowego, że prowadzeni
po drodze byli bici, gdy nagle przechodzący tędy lekarz wojskowy, nazwiskiem
Bukraba (Bakraba), zatrzymał ich i zapytał co to wszystko znaczy. Żołnierze
odpowiedzieli, że Żydzi zabili polskiego żołnierza. A jeden żołnierz
wystąpił i oświadczył, że Żydzi strzelali do niego i zranili mu głowę. W
odpowiedzi na to doktor miał powiedzieć, że wszyscy ci Żydzi powinni być
rozstrzelani. Żołnierze zaprowadzili aresztowanych na plac targowy i w nocy
rozstrzelali ich bez sądu, zabijając około 60. [88] Warto zwrócić w tym
miejscu uwagę na to, że powyższe wersje przytoczone przez Żydów, odbiegają
znacznie od tego, co twierdziła strona polska. Czytając te dokumenty, odnosi
się wrażenie, że w zeznaniach strony żydowskiej jest dużo przesady i
nieścisłości, a w oświadczeniach polskiej strony są niedomówienia.

W świetle zeznań obu stron, wydają się ukazywać bezsporne fakty, że
przywódcy żydowscy w Pińsku zignorowali zarządzenie polskich władz
wojskowych i zwołali zebranie publiczne przed 7 kwietnia, a więc przed dniem
w którym zgodnie z zarządzęniem polskiego dowództwa mogli byli zwołać to
zebranie oraz, że żołnierz polski, który wszedł na salę, gdzie odbywało się
zebranie, aby zebranie rozpędzić został zabity. W ocenie sytuacji, jaka
zaszła w Pińsku, Stuart nie uwzględnił polskiej wersji zajścia i nic
widocznie nie dotarło do niego o tym, że Żydzi strzelali z okien swoich
domów do wkraczającego do miasta wojska polskiego. [89] Atakowani przez
oddziały bolszewickie, wyparte z miasta, i przez żydowskich snajperów w
samym mieście, Polacy odpowiedzieli represjami we własnej obronie, często
nie przebierając w środkach. Jak zwykle, w takich okolicznościach padają
ofiarą osoby niewinne, co dzieje się w każdej prawie wojnie.

WILNO. Podobnie do wypadków pińskich przedstawiała się sprawa zajść
antyżydowskich w Wilnie. Podczas walk o miasto Polacy mieli przeciwko sobie
silne oddziały bolszewickie i uzbrojoną przez nich ludność żydowską, która
wzięła czynny udział w tej walce. Według raportu Stuarta sytuacja w tym
mieście przedstawiała się następująco: "Wilno zostało zdobyte z rąk
bolszewickich 19 kwietnia. Obiegła pogłoska, że Żydzi strzelali do żołnierzy
polskich w odpowiedzi na co polscy żołnierze, a także ludność cywilna
rozpoczęła masakrę i grabież Żydów, co trwało 3 dni. 55 Żydów zostało
zabitych, włącznie z dobrze znanymi autorami Weiterem i Iwańskim. Wielu
Żydów zostało rannych i 2 tysiące aresztowanych, wśród których było dwóch
głównych rabinów, Rubinstein i Szabad. Aresztowano ich pod zarzutem
strzelania do wojska polskiego. Aresztowanych rabinów prowadzili przez
środek miasta żołnierze polscy, a zebrany tłum, wśród których były i dobrze
ubrane panie, pluł na aresztowanych." [90] Stuart wątpił, czy ci rabini
mogli brać udział w strzelaniu do wojska, a o strzelaniu innych Żydów nie
pisał.

Gdy podczas śledztwa przekazano mu świadectwo czterech członków Duńskiego
Poselstwa Sekcji B w Piotrogrodzie, że na stacji kolejowej w Wilnie byli
świadkami, jak Żydzi strzelali do żołnierzy polskich w dniu 19 kwietnia,
Stuart zwrócił się w tej sprawie o wyjaśnienie do duńskiego Ministerstwa
Spraw Zagranicznych w Kopenhadze poprzez duńskie przedstawicielstwo w
Warszawie. Otrzymana stamtąd odpowiedź była najwyraźniej wymijająca, ale
mimo to Stuart nie uznał, że odpowiedź ta potwierdza winę Żydów. Jednakże
nie mógł pominąć zeznania prezesa Sądu Okręgowego w Wilnie M. Zamczyńskiego
i wiceprezesa tego sądu, M.Bojko, którzy zeznali, że byli naocznymi
świadkami, jak żydowscy mężczyźni i kobiety przez dwie godziny strzelali na
bulwarach Pohulanki i Aleksandrowskim do żołnierzy polskich. Stuart
przytaczając te zeznania, które uznał za wiarygodne, nie dał do nich żadnego
komentarza. [91]

LIDA. Już z Pińska Stuart udał się do Lidy, gdzie doszło również do walk
polsko-żydowskich. Stuart pisze: "16 kwietnia Polacy zaatakowali bolszewików
okupujących Lidę. To był drugi dzień żydowskiego święta Paschy. Żydzi
wystraszeni pozostali w domach, tak że tylko 10 Żydów było w synagodze.
Zostało to udowodnione, ku mojemu zadowoleniu, że 16 kwietnia bolszewicy
dali rozkaz wszystkim swoim żołnierzom, aby opuścili miejsca swojego
kwaterunku i powrócili do koszar. Oni jednak odmówili wykonania rozkazu i
kiedy polskie oddziały wkroczyły do miasta otworzyli ogień na nie z okien
domów." [92] Stuart był przekonany, że z okien domów żydowskich strzelali
tylko żołnierze bolszewiccy, a nie Żydzi. Tak widocznie został poinformowany
przez miejscowych Żydów, ale fakt, że strzelano do żołnierzy polskich z
okien domów żydowskich mieszkańców Lidy, wskazuje, że mogli brać udział w
tym strzelaniu także Żydzi, bo jak wiadomo, cały proletariat żydowski stanął
po stronie bolszewickiej podczas tej wojny. Stuart pisze: "Konsekwentnie,
gdy polskie oddziały w końcu weszły do miasta, rano 17 kwietnia, zaatakowały
żydowską dzielnicę, zabijając w dwóch dniach, 16 i 17 kwietnia 35 Żydów... w
dzień 19 kwietnia odbył się sąd wojenny. 6 Żydów i 2 chrześcijan zostało
skazanych na karę śmierci."

To zadanie Stuarta dowodzi, że Polacy nie kierowali się tylko
przynależnością do religii, skoro skazali także i 2 chrześcijan na śmierć,
stosownie do winy. "17 kwietnia, pisze Stuart, 200 Żydów zostało
aresztowanych, gdy znaleziono polskiego żołnierza zamordowanego i ohydnie
okaleczonego w dzielnicy żydowskiej, co spowodowało wielkie zaburzenie w
mieście." Później zaburzenie to ucichło, gdy interweniował rzekomy ksiądz
katolicki, który miał wyjaśnić, że zbrodnia ta dokonana została nie przez
Żyda. Stuart jednak nie mógł sprawdzić tego, bo danego księdza już w mieście
nie było. Zachodzi pytanie dlaczego ten ksiądz nie pozostał ,w mieście,
skoro mówił prawdę i czy w ogóle był to ksiądz, czy ktoś podstawiony w celu
uspokojenia ludzi. [93]

Sprawdzając zaburzenia antyżydowskie w Krakowie i Łodzi, Stuart doszedł do
wniosku, że były to tylko chwilowe zaburzenia, które chociaż połączone były
z napaścią na Żydów i plądrowaniem ich mieszkań, to jednak nie było wypadku
zabójstw. To oświadczenie potwierdzałoby tezę, że tam gdzie Żydzi nie brali
udziału w walce zbrojnej przeciw wojsku, nie było też wśród nich i ofiar.
[94]

W związku z zajściami antyżydowskimi we Lwowie, przyjechała do Polski ze
Stanów Zjednoczonych delegacja Żydów amerykańskich pod przewodnictwem
prezesa syjonistów dra Henryka Rozmarina. Delegacja po odwiedzeniu Lwowa i
zapoznaniu się ze sytuacją Żydów w tym mieście, miała zostać przyjęta przez
premiera Paderewskiego. Ponieważ jednak premier Paderewski musiał
niezwłocznie wyjechać do Paryża na konferencję pokojową, delegację przyjął
minister skarbu, Leon Biliński w towarzystwie ministra spraw wewnętrznych,
Stanisława Wojciechowskiego. Podczas rozmowy przedyskutowano wszystkie
problemy, jakie narosły wokół kwestii żydowskiej w Polsce.

Strona żydowska postulowała nadanie Żydom w Polsce pełnej autonomii, jako
odrębnemu narodowi oraz to, aby obok polskiego, język hebrajski był
oficjalnym językiem w urzędach. Strona polska z miejsca odrzuciła spełnienie
tych postulatów i stanęła na stanowisku, że Żydzi będą mieli zapewnioną
pełnię praw obywatelskich na równi z Polakami, ale muszą zadeklarować, że są
częścią narodu polskiego. Minister Biliński wyjaśnił Rozmarinowi, że w
wojnie Polaków z Ukraińcami Żydzi stanęli po stronie nieprzyjaciół Polski.
Gdyby to była nawet postawa neutralna to już zdradzili Polskę, bo podczas
wojny, przyjaciel "neutralny" jest przecież wrogiem. [95] Podczas tych
rozmów polscy ministrowie wyjaśnili żydowskiej delegacji sprawę tak
drażliwą, jak niedopuszczania Żydów do wojska, niedopuszczanie na
uniwersytety, czy obozy dla internowanych Żydów. W końcu uzgodniono cały
pakiet wzajemnych porozumień w duchu sprawiedliwości i tolerancji. [96]
Wkrótce po tych rozmowach nastąpiła druga tura rozmów na temat kwestii
żydowskiej w Polsce, tym razem z inicjatywy rządu amerykańskiego. Do Polski
przyjechał osobisty przyjaciel prezydenta Wilsona, były ambasador Stanów
Zjednoczonych w Turcji, Morgenthau. Zwiedził on Polskę i po powrocie ze
Lwowa zatrzymał się w Warszawie. Przyjął go minister spraw zagranicznych,
Aleksander Skrzyński. Na przyjęciu byli także obecni ministrowie, Biliński i
Wojciechowski. Podczas rozmowy Morgenthau, który badał zajścia we Lwowie i
zwiedzał Galicję stwierdził, że Żydom powodzi się nieźle w Polsce. Minister
Biliński nakreślił zarys historii stosunków polsko-żydowskich na przestrzeni
wieków, podkreślając, że Polska dała Żydom gościnny przytułek za Kazimierza
Wielkiego w XIV w., gdy w całej zachodniej Europie palono ich żywcem i
wypędzano. W czasie powstania styczniowego, mówił Biliński, Żydzi prowadzeni
przez rabinów brali gorliwy udział w walce przeciw Rosji. Morgenthau
wysłuchawszy wyjaśnień Bilińskiego, przyrzekł stanowczo, że zamieści te
informacje w swoim sprawozdaniu. [97]

79 Akta Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich L.1918/2/1005/T1, Raport
porucznika K.Worwan-Nawrockiego o zajściach antyżydowskich w Częstochowie i
Zakroczymiu.

80 AGND, Rozkaz generała Józefa Hallera z 17 maja 1919 r. nr rozkazu 906.

81 AGND, Raport porucznika K.Worwan-Nawrockiego, jak wyżej.

82 Raport Stuarta Samuela o zajściach antyżydowskich w Wilnie, "The Nation"
7.VIII.1920, s.170.

83 Raport Stuarta Samuela, tamże.

84 Raport Stuarta Samuela, tamże.

85 Raport Stuarta Samuela, tamże, s.168.

86 Raport o wynikach przeprowadzonych dochodzeń o wypadkach lwowskich wysłał
Stuart Samuel do Londynu wraz z listem brytyjskiego ministra pełnomocnego w
Warszawie, Rumbolda. Raport ten został opublikowany w prasie brytyjskiej, a
następnie amerykańskiej w artykule "The Facts About the Polish Pogroms",
zob. "The Nation" z 7.VIII. 1920. Podczas walk polsko-ukraińsko-żydowskich
doszło niewątpliwie od ekscesów antyżydowskich. "Stanowcza interwencja
wojska położyła temu kres tegoż jeszcze dnia. Wyroki sądów doraźnych były
bardzo surowe, nie mogły jednak ani zagłuszyć, ani nawet osłabić echa w
Europie i Ameryce; Żydzi z całego świata, wyolbrzymiając jeszcze wypadki,
mobilizowali przeciw Polsce opinię i później wyzyskiwali to przez swoje
wpływy na konferencji pokojowej w Wersalu", pisze Pobóg-Malinowski, dz. cyt.
t. II., s. 152; por. Kukieł, Dzieje Polski porozbiorowe, s.559.

87 Raport Stuarta Samuela, s. 168.

88 Raport Stuarta Samuela, tamże.

89 Narbut-Łuczyński, dz. cyt., s.191.

90 Raport Stuarta Samuela, s.170.

91 Raport Stuarta Samuela, tamże.

92 Raport Stuarta Samuela, s.169; Kalendarz Niepodległości, s.107.

93 Raport Stuarta Samuela, s.170.

94 Raport Stuarta Samuela, tamże.

95 Leon Biliński, Wspomnienia i dokumenty t.II, s.296.

96 Biliński, dz. cyt" s.298.

97 Biliński, dz. cyt., s.298.
DonJose
2006-07-08 00:19:03 UTC
Permalink
Post by mkarwan
z http://tinyurl.com/nmwtv
Probolszewicka postawa większości Żydów w Polsce i nierzadko prowokacyjne
zachowanie się ich w stosunku do ludności polskiej,
A skad wiadomo, ze wiekszosci? Jak ich liczono?
dzieciol
2006-07-08 04:54:23 UTC
Permalink
Post by DonJose
Post by mkarwan
z http://tinyurl.com/nmwtv
Probolszewicka postawa większości Żydów w Polsce i nierzadko prowokacyjne
zachowanie się ich w stosunku do ludności polskiej,
A skad wiadomo, ze wiekszosci? Jak ich liczono?
Najlatwiej, jak sie nie ma nic do powiedzenia, to przyczepic sie do spraw
nawet nie formalnych, technicznych!

Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...