Post by mkarwanhttp://mazowsze.k-raj.com.pl/109034482729812.shtml
Niezly felieton.
Zastanawia mnie tylko jedno: co to sa Europejsy i jaki maja zwiazek z
p. Sierakowskim. P. Michalkiewicz daje nam wskazowki. Pisze np. o
"srodowisku" skupionym wokol pewnego poczytnego dziennika, a
doswiadczonego jakoby polskim Marcem. Aha, ale czy autor owego
"manifestu", p. Sierakowski, nalezy do tego srodowiska?? No, tu juz
mozna miec watpliwosci. P. Sierakowski wprawdzie tu i owdzie
publikuje, w Gazecie Wyborczej tez, ale takze i w Rzepie, a juz
najchetniej w periodyku, ktorego sam jest redaktorem naczelnym i
zapewne wspolwlascicielem, czyli w Krytyce Politycznej. Czy z tego, ze
w GW publikuje dosc czesto p. Stefan Niesiolowski mozna wnioskowac, ze
nalezy on do tego okreslonego srodowiska naznaczonego marcowa trauma?
Coz, widocznie kazdy, kto zdecyduje sie na wyslanie jakiegos tekstu do
GW, chocby i niewinnego listu do redakcji, naraza sie na publiczne
napietnowanie przez zawsze czujnego p. red. Michalkiewicza.
Druga wskazowka podrzucona przez Autora dotyczy holokaustu, mianowicie
mial ten proces p. Sierakowski nazwac traumatycznym, z czego wynika
jakoby potrzeba jego afirmacji. Nie wiem wprawdzie na czym ewentualna
afirmacja holokaustu ma polegac, choc pewne sugestie daja nam na scp
pp. Panslawista i Konrad, ale chyba nie o ten rodzaj afirmacji chodzilo
p. Sierakowskiemu i podazajacemu jego tropem p. Michalkiewiczowi.
Pomijajac niejasny watek owej "afirmacji" pozostaje zatem domniemywac,
ze do zaliczenia przez p. Michalkiewicza do Europejsow wystarczy
wypowiedziec poglad, ze holokaust byl przezyciem traumatycznym.
Idzmy dalej. Poniewaz z kontekstu tej konkretnej wypowiedzi i innych
licznych wynurzen p. Michalkiewicza na pokrewne tematy mozna wyciagnac
wniosek, ze okreslenie "Europejsy" nie jest, oglednie mowiac, w jego
ustach pochwala, mozna sie zastanowic co p. Michalkiewicz kwestionuje w
sadzie, ze holokaust byl przezyciem traumatycznym. Moze kwestionowac
dwie tezy. Po pierwsze, moze uwazac, ze holokaust byl przezyciem
nietraumatycznym, co np. z punktu widzenia Niemca moze byc sadem
prawdziwym (o ile ulegniemy ohydnej intelektualnej pokusie
relatywizmu). Byc moze wsrod pedzonych do komor gazowych Zydow
znajdowalo sie pewne kwantum osob, ktore uprawialy praktyki
autoerotycznego podduszania, z ktorych to punktu widzenia smierc w
oparach kwasu cyjanowodorowego rowniez mogla miec jakis atrakcyjny
aspekt, choc jest to teza dosyc karkolomna. Niezbadane sa meandry
myslenia p. Michalkiewicza. Chyba, ze zakwestionowal on inna teze,
taka mianowicie, ze holokaust w ogole sie odbyl. W historiografii
okresu WW2 jest rzeczywiscie taki prad, na sciepie swego czasu
reprezentowany przez wybitnego znawce tematu, p. Jozwe Pawlikowskiego
("no bones no holokost" = klasyka sciepowej mysli). Jesli tak, cieszyc
sie nalezy z tego, ze mysli p. Pawlikowskiego padly na plodny grunt w
redakcji witryny Antysocjalistycznego Mazowsza, bo na scp jakos przebic
sie nie mogly.
Pozostawmy na boku problem "Europejsow". Kto to jest, nie dowiemy sie
zapewne nigdy, podobnie jak nie wiadomo co to znaczy "diabelscy
geszefciarze", czy "judeo", z ktorymi trzeba walczyc zdaniem pewnego
gdanskiego proboszcza. Jedno jest pewne -- to nie sa Zydzi, bo gdyby
byli to po prostu Zydzi, to ci nieustraszeni bojownicy o Prawde (te, co
ma nas wyzwolic) z pewnoscia nie baliby sie uzyc tego nie budzacego
watpliwosci okreslenia zamiast uciekac sie do karkolomnych i
niezrozumialych dla przecietnego czytelnika (sluchacza) omowien.
Swieci meczennicy gineli za Prawde w straszliwych meczarniach, w salach
tortur rozrywani przez wymyslne narzedzia, na arenach rozrywani przez
ostre kly dzikich zwierzat -- jakze blado w porownaniu z tymi wyczynami
wygladaja niebezpieczenstwa, na jakie potencjalnie naraza sie nasz
ulubiony Felietonista czy Proboszcz. Ale, jak napisalem, zostawmy to,
bo na koniec zafrapowala mnie inna kwestia. Co by sie stalo, gdyby w
jakims kolejnym manifescie, Europejsy (w osobie p. Sierakowskiego lub
innej), enumerujac mniejszosci, za ktorymi nalezy sie ujmowac, wlaczyly
do tej grupy mniejszosc, ktora reprezentuje w zyciu p. Michalkiewicz, a
na sciepie p. Mkarwan?? Cale szczescie, ze dostep do broni palnej w
Polsce jest tak utrudniony, w przeciwnym wypadku zrozpaczony p.
Michalkiewicz palnalby sobie pewnie w leb z powodu utraty sensu zycia,
roztrzaskanego przez Europejsow. Ktokolwiek to mialby byc.
--
Vegetarians eat Vegetables, Humanitarians frighten me.