Dostrzegłem, że wielu umyka zasadniczy sens ostatnich wydarzeń na
dalekim południu. Otóż moi szpiedzy mi donieśli że hurtowa cena oleju
napędowego dla kolei to 3 złote 10 groszy. I według moich szacunków
osiemdziesięciotonowa lokomotywa PESA Gama z dwoma wagonami na odcinku
Jasło-Zagórz konsumowała paliwa za 500-600 złotych. Motorak wedle tych
samych szacunków żre ropę za 70-90 zł. Do tego dodajcie opłaty za
przejazd niższe w wypadku dwudziestotonowego motoraka. Mamy różnicę
kilkuset złotych na jednym kursie. Za te pieniądze i pożywi się
właściciel motoraka SKPL Cargo, i zleceniodawdca PKP Intercity będzie
miał koszty mniejsze. Nie znam szczegółów umowy ale dochodiz jeszcze
dotacja z ministerstwa. Może tak być, że sama dotacja pokryje koszta
świadczenia usługi transportowej. Ciekawe zagadnienie warte analizy.
Animator całego zamieszania: Jerzy Zuba i zespół Bieszczadersi
I to jest właśnie przełom - mamy drastyczne obniżenie kosztów
świadczenia usługi, przez co jest ona mniej deficytowa. Pod tym względem
byliśmy sto lat za murzynami, czyli za Czechami. Pośpieszne motoraki
kursowały również na Węgrzech. U nas to dopiero raczkuje, bo w kraju
mamy 4 motoraki (słownie cztery) z czego Albert został uszkodzony w
wyniku kolizji z autem. I jak tu puszczać pociągi jak naród
nieprzyzwyczajony pcha się przez tory na ślepo? Samochodzik do kasacji,
kierowca do szpitala. Takie są skutki.
II
Niedoceniane są skutki przekazania pociągów pospiesznych z Przewozów
Regionalnych do PKP Intercity. PKP Intercity wcześniej zajmowała się
bowiem ekspresami, pociągami międzynarodowymi i wagonami sypialnymi.
Takie tam. I teraz menedżmęt, przyzwyczajony do kursowania po kilku
magistralach dostał do obsługi połączenia z Zagórzem, Zgorzelcem,
Zamościem etc. Nie miał do tego ani niezbędnej wiedzy i rozumu. I się
zaczęło, tj procesy dezintegracyjne toczące się wcześniej przyśpieszyły.
Nie da się teraz mając bilet na pospieszny podjechać w razie potrzeby
osobowym. Kiedyś wiadomo było, że bilet na pośpiecha jest o 50% droższy
niż na osobówkę i jak coś to można dopłacić i się pojedzie. Teraz jest
droższy nawet o 200%. I nie da się dopłacić. Jaki to był plan w ogóle?
http://youtu.be/4vu5buoHPY0
Przewozy Regionalne miały przejść do samorządów i zostać z długiem,
którego pozbyła by się reszta.
Przepływ dotacji miał być zaś następujący:
Piniondze daje ministerstwo, które nie ma pojęcia, gdzie jest
zapotrzebowanie na przewozy i ile to kosztuje.
Oprócz piniondzów z dotacji są też wpływy z biletów.
Początkowo Intercity nie miało swoich lokomotyw i pozyskane z
dotacji piniondze miała przekazywać PKP Cargo, które miało wynajmować
lokomotywy. Okazało się, że Cargo ma to gdzieś i mu się nie opłaca, nie
chce się itp.
Druga część dotacji miała iść do PKP Polskie Linie Kolejowe, dzięki
wyśrubowanym stawkom za dostęp do torów.
Wprowadzone zmiany podnosiły wartość PKP Cargo kosztem reszty, a to
Cargo miało być wyprzedane i w tym momencie strumień państwowych
pieniędzy miał paść prywatnego właściciela. Oczywiście on nie był
prywatny tylko państwowy. Inne państwo miało trzepać kasiorkę w ten
sposób. Z drugiej strony wysokie stawki dostępowe spowodowały, że
przestało totalnie się opłacać wysyłać pociągi na określone trasy, które
zlikwidowano. Doszło do gigantycznego marnotrawstwa taboru, bo ten nie
potrzebował wagonów to złomował a drugi nie miał to likwidował pociągi.
Utrzymanie taboru jest kosztowne i nie opłaca się go utrzymywać, niech
tam gnije w krzakach a jak nie zgnije to się sfajczy.
III
Cała ta afera z dziesięcioma lokomotywami spalinowymi PESA Gama, które
się psują czym jest wywołana? PKP Intercity odwołuje pociągi do Zamościa
bo Gama popsuta a ostatecznie by ją mogły zastąpić SU 42 które gdzieś
tam gniją w Krzyżu bo są własnością Przewozów Regionalnych które ich nie
potrzebują. O lokomotywach napiszę oddzielną notkę, bo to co się
wyprawiało to już curiosum do kwadratu jest.
http://youtu.be/M5HIHXxLGIA
A z torami to jak jest? Koszt utrzymania torów jest w dużej mierze
stały, opłaca się dawać zatem promocje, np. jak puszczasz 4 pociągi to
płacisz jak za dwa itp. Każda linia ma jakieś swoje optymalne
zapełnienie i do niego trzeba dążyć.
IV
Obecne rozwiązanie, czyli motoraki do Zagórza mają pewne niepokojące
cechy. Np. nie zatrzymują się na stacjach Sanok Miasto i Krosno Miasto,
położonych w pobliżu centrów lokalnych metropolii. Aby zrozumieć w czym
problem zarysuje proces kontrolowanego likwidowania połączeń:
Aby pociągi mogły jeździć musi być spełnionych szereg czynników: tory
muszą być o określonej przepustowości, tabor jest niezbędny. Potrzebny
jest rozkład jazdy, odpowiednia taryfa czyli przystępne ceny. W końcu
trzeba ludziom powiedzieć o tym, że mogą jechać czyli mamy marketing. I
starali się, żeby przynajmniej jeden element zawalić: jak mamy tory i
tabor to chociaż zróbmy beznadziejny rozkład jazdy, aby ludziom nie
pasowały godziny kursowania pociągów. Jak nie da się i rozkład jest
sensowny, no to ceny od czapy. A jak już nic się nie da zrobić to
przynajmniej nie powiedzmy ludziom, że jest pociąg, to nie będą jeździć.
Modernizacja linii kolejowych jest tez okazją do ich wykańczania. Przy
okazji owej modernizacji likwidują tory boczne na stacjach, owszem -
mało używane, ale co jakiś czas pociągi towarowe się na nie kieruje aby
rozładować korki. Nie ma tych torów, pociągi się nie mieszczą i kiszka.
Aby wykończyć osobówki można zlikwidować mijanki. Np. na linii z
Rzeszowa do Kolbuszowej były trzy a po modernizacji zrobili dwie. I co
prawda jeden pociąg, rozważany w oderwaniu, przejedzie trasę szybciej
ale nie zrobisz sensownego rozkładu biorącego pod uwagę, że muszą wracać
składy i się mijać. I do widzenia. Na linii Żywiec-Sucha Beskidzka też
jedną mijankę zlikwidowali i jest problem. W porównaniu z kosztami
modernizacji trasy taka mijanka to jest nic. parę setek metrów toru. Ale
sygnalizację trzeba zrobić do tego. Semafory. Myślę, że na tych
semaforach oszczędzają.
Zdajcie sobie sprawę, że każdy jadący Pendolino cięty gdzieś na 60-70 zł
na bilecie przy przejeździe Kraków-Warszawa. Ci co za nasze na delegacje
jada mają to gdzieś, Bilet kosztuje jakieś 140 zł a TLK jadące pół
godziny dłużej 60zł. Leo Express dałby radę za 50zł przewieźć ludzi w
czasie o 15 minut dłuższym niż Pendo. Tak więc nie jest tak, że to
wszystko jest bezkosztowe i nie dotyka ludzi.
V
Jak wiecie teraz można dojechać z Gdyni do Zagórza pociągiem z
przesiadką w Jaśle na skomunikowanego motoraka. Super idea w
ucieleśnienie której nie wierzyłem do końca. Czas dojazdu koleją w
Bieszczady (czyli do Zagórza) z Krakowa skrócił się w porównaniu z 2016
rokiem o dwie godziny. Wtedy jechałem z przesiadką w Rzeszowie, która
też nie była najgorsza. Około godziny przerwy, można se zjeść słynną
zapiekankę, rozejrzeć się po okolicy. I albo przyjedzie Gama albo nie.
Teraz jest przesiadka w Jaśle 11 minut, ale skomunikowana, czyli motorak
czeka na pociąg.
Osobiście to wiecie, ja sobie we wakacje jeżdżę motorakiem i umożliwia
mi on odpoczynek, ale dla ludzi tam jest on sposobem na rozwiązanie
problemów komunikacyjnych tam. Sanocka Kolej Metropolitalna - to jest
wyzwanie. Jeden z drugim się z tego chichra ale temat jest poważny.
PS: na zdjęciu motorak Albert krzyżuje się z motorakiem Bartek. Obydwa
jako pociągi InterCity - jeden z Gdyni a drugi do Gdyni. TLK
"Małopolska" i TLK "Karpaty". Zdjęcie kradzione z profilu Stowarzyszenia
Miłośników Kolei w Krakowie:
https://www.facebook.com/smkkrakow/
Nie mówcie im tam bo się będą rzucać. A to nie jest kradzione bo
zalinkuję i niezalogowani na fejsbuniu mogą nie widzieć:
image
Inne ciekawe profile:
https://www.facebook.com/groups/906526039446702/
PKP IC powraca w Bieszczady lepsze!
https://www.facebook.com/KolejowePodkarpacie/
https://www.facebook.com/KolejoweSzlakiPodkarpacia/