Kilka miesięcy temu adoptowałam dwóch kolegów z miotu, chłopca i dziewczynkę. Bardzo dobrze się dogadują, ale jest problem: nie potrafią znieść rozstania nawet przez kilka minut. Jeśli postawię jednego w sypialni i zamknę drzwi, będą płakać i drapać drzwi i dywan, dopóki nie zostaną wypuszczone. Mój mały chłopiec jest najgorszy; zacznie nawet płakać, jeśli jego siostra jest w innym pokoju poza zasięgiem wzroku, dopóki nie przybiegnie lub ją znajdzie. Zwykle nie stanowi to problemu, ale mój chłopiec lubi wbijać się w jedzenie swojej siostry, więc chciałbym zacząć karmić je osobno, ale nawet jedzenie nie przekona go, by wypuścił siostrę z pola widzenia. Muszę też wkrótce je naprawić i martwię się, jak bardzo będzie zestresowany. Jakieś sugestie, jak sprawić, by stali się bardziej niezależni?