Discussion:
suczka popuszcza mocz - co zrobic?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
AniaC
2007-02-01 11:00:08 UTC
Permalink
Witam,

Poltora roku temu (pazdziernik 2005) moja suczka miala zrobiona
sterylizacje. Po pol roku zaczela popuszczac mocz. Weterynarz powiedzial ze
takie cos sie moze miec miejsce i ze trzeba bedzie podac hormony. Bylam z
nia u weterynarza i dostala zastrzyk. Weterynarz powiedzial ze u niektorych
psow takie cos wystarcza na 2 lata a u innych na pol roku. Okazalo sie ze
jej to nic nie pomoglo. Poszlam z nia znowu i dostala kolejna dawke. Po
jakims czasie poszlam znowu i dostala poltorej dawki. Ani razu nie przeszlo
jej. Teraz sie to nasililo i ja juz nie wiem co mam robic. Budzi sie cala
mokra bo robi i nawet nie wie kiedy.

Co mam zrobic? nie chce isc po raz kolejny do tego samego weterynarza bo
widac nie pomaga jej to nic. Powiedzial ze moze to byc nowotwor albo ze cos
jeszcze innego.

Prosze, zaproponujcie moze jakas dobra klinike w Warszawie lub okolicach (ja
jestem z Jozefowa kolo otwocka) gdzie bym mogla z psina pojsc. moze ktos
mial takie doswiadczenia juz?

Pozdrawiam
Ania
ewka
2007-02-01 11:59:27 UTC
Permalink
Post by AniaC
Poltora roku temu (pazdziernik 2005) moja suczka miala zrobiona
sterylizacje. Po pol roku zaczela popuszczac mocz. Weterynarz powiedzial
ze takie cos sie moze miec miejsce i ze trzeba bedzie podac hormony. Bylam
z nia u weterynarza i dostala zastrzyk.
Mial racje, niektore suki po sterylizacji sikaja i popuszczaja ze wzgledu na
zbyt niski poziom estrogenow, a co za tym idzie slabego napiecia zwieracza
pecherza. Czesto terapia hormonalna w postaci zastrzykow czy tabletek przez
2-4 tyg zalatwia problem i reguluje
Post by AniaC
Co mam zrobic? nie chce isc po raz kolejny do tego samego weterynarza bo
widac nie pomaga jej to nic. Powiedzial ze moze to byc nowotwor albo ze
cos jeszcze innego.
Prosze, zaproponujcie moze jakas dobra klinike w Warszawie lub okolicach
(ja jestem z Jozefowa kolo otwocka) gdzie bym mogla z psina pojsc. moze
ktos mial takie doswiadczenia juz?
Pozdrawiam
Ania
ewka
2007-02-01 12:02:07 UTC
Permalink
Post by ewka
Post by AniaC
Poltora roku temu (pazdziernik 2005) moja suczka miala zrobiona
sterylizacje. Po pol roku zaczela popuszczac mocz. Weterynarz powiedzial
ze takie cos sie moze miec miejsce i ze trzeba bedzie podac hormony.
Bylam z nia u weterynarza i dostala zastrzyk.
Mial racje, niektore suki po sterylizacji sikaja i popuszczaja ze wzgledu
na zbyt niski poziom estrogenow, a co za tym idzie slabego napiecia
zwieracza pecherza. Czesto terapia hormonalna w postaci zastrzykow czy
tabletek przez 2-4 tyg zalatwia problem i reguluje
poziom estrogenow, ale czasem potrzebna jest terapia przez cale zycie
suczki, bo jednorazowa niestety nie pomaga. Nie martw sie jesli nie pomoze
jednorazowo, to bedziesz musiala psince podawac leki do konca zycia, a moze
tylko przez dluzszy okres, w kazdym badz razie jest mozliwosc usuniecia tej
wady powstalej na skutek sterylizacji.

P.S. sory ze pisze na raty, ale niechacy mi sie wyslal post niedokonczony.
--
pozdr,
ewka
AniaC
2007-02-01 12:04:54 UTC
Permalink
Post by ewka
Mial racje, niektore suki po sterylizacji sikaja i popuszczaja ze wzgledu
na zbyt niski poziom estrogenow, a co za tym idzie slabego napiecia
zwieracza pecherza. Czesto terapia hormonalna w postaci zastrzykow czy
tabletek przez 2-4 tyg zalatwia problem i reguluje
Tylko ze wlasnie u niej to nie pomaga :(
RaMoon
2007-02-01 12:28:57 UTC
Permalink
Post by AniaC
Post by ewka
Mial racje, niektore suki po sterylizacji sikaja i popuszczaja ze wzgledu
na zbyt niski poziom estrogenow, a co za tym idzie slabego napiecia
zwieracza pecherza. Czesto terapia hormonalna w postaci zastrzykow czy
tabletek przez 2-4 tyg zalatwia problem i reguluje
Tylko ze wlasnie u niej to nie pomaga :(
Mój weterynarz mówił, że jest jakiś nowy syrop właśnie przeciw popuszczaniu
przez suczki po strylizacji, popytaj u innych wetow, ewentualnie moge
zadzwonić do swojego i się dowiedzieć jak się owy specyfik nazywa.
Pozdrawiam RaMoon & Galaxy
Viola d'Amore
2007-02-01 12:32:20 UTC
Permalink
Post by AniaC
Poltora roku temu (pazdziernik 2005) moja suczka miala zrobiona
sterylizacje. Po pol roku zaczela popuszczac mocz.
Co mam zrobic?
Nic, sprzątać - od tego się nie umiera, a suka ponoć żyje
w szczęściu, zdrowiu i wszelkiej pomyślności. Trzeba było
spytać się tu "co mam zrobić?" przed zrobieniem kuku suce.
Jaka profilaktyka (to od "profilaktycznej" sterylizacji),
takie skutki.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore
Agata
2007-02-01 13:02:15 UTC
Permalink
Post by Viola d'Amore
Trzeba było
spytać się tu "co mam zrobić?" przed zrobieniem kuku suce.
Jaka profilaktyka (to od "profilaktycznej" sterylizacji),
takie skutki.
To ja się podepnę i zapytam przed - co mam zrobić? Chodzi mi jednak o
kastrację psa. Zbieram dane - jak dotąd słyszę same "za" i to mnie trochę
niepokoi, bo tak prosto to na ogół w życiu nie jest. Zanim podejmę
ostateczną decyzję, chciałabym wiedzieć, co ryzykuję. Na weterynarza nie
liczę - przy całym szacunku - bo dla niego to są pieniążki, a te mają
paskudny i trudno uchwytny wpływ na obiektywne widzenie spraw.
Pozdrawiam, Agata
ewka
2007-02-01 13:11:27 UTC
Permalink
Post by Agata
To ja się podepnę i zapytam przed - co mam zrobić? Chodzi mi jednak o
kastrację psa.
A jaki powod kastracji?
--
pozdr,
ewka
Agata
2007-02-01 13:38:02 UTC
Permalink
Post by ewka
A jaki powod kastracji?
No właśnie "profilaktyczny"... Pies jest młody (7 miesięcy). Przechodzi
teraz okres dojrzewania (jeszcze nie podnosi łapy przy sikaniu).
Temperamencik miał zawsze, ale teraz jest zwyczajnie trudny na spacerach.
Boimy się o niego. Nie przeszedł profesjonalnego szkolenia, ale jeśli chodzi
o podstawowe posłuszeństwo bardzo dobrze sobie radziliśmy - chętnie się
uczył i nie sprawiał problemów "wychowawczych". Szczególnie dużo dałam z
siebie przy nauce przywoływania w różnych warunkach i nigdy dotąd nie było z
tym żadnych kłopotów. Teraz mam w domu aniołka, a na zewnątrz wszystkie
zapachy rozpraszają go tak dokładnie, że traci ze mną kontakt. Na widok
innego psa gotów odgyźć sobie łapę, byle tylko do niego biec. Boję się, że
ucieknie i coś mu się stanie. Mamy tu spore i ładne tereny zielone, gdzie
pies może swobodnie pobiegać, ale dookoła nich, w promieniu 1-2 kilometra, a
czasem paruset metrów, są duże ulice, włączając w to czteropasmówkę. Duże
osiedla, psów jak mrówków i jeszcze suczka u sąsiadów piętro niżej.
Potrzebuje ruchu a mnie się wydaje, że szczęśliwszy będzie bez "klejnotów"
ale mogąc swobodnie biegać po łące, niż z "klejnotami" ale zawsze na smyczy,
wyjąwszy krótkie wakacje. Ponieważ jednak nie byłaby to kastracja ze wskazań
zdrowotnych, tym bardziej chciałabym rzetelnie ocenić ryzyko zabiegu.
Pozdrawiam, Agata
Anna Słomska
2007-02-01 16:04:59 UTC
Permalink
Post by Agata
Post by ewka
A jaki powod kastracji?
Teraz mam w domu aniołka, a na zewnątrz wszystkie
zapachy rozpraszają go tak dokładnie, że traci ze mną kontakt. Na widok
innego psa gotów odgyźć sobie łapę, byle tylko do niego biec. Boję się, że
ucieknie i coś mu się stanie.
U mnie było tak samo, mam samoyeda więc ma dużą potrzebę ruchu. W pewnym
momencie spacery wyglądały tak, że łaziłam z nim po 2 godziny na smyczy.
To jednak nie przynosiło mu szczęścia. Nie mogłam go nawet uczyć, bo
smakołyki się nie liczyły jeżeli miał do wyboru zbliżenie się do psa.
Post by Agata
Potrzebuje ruchu a mnie się wydaje, że szczęśliwszy będzie bez "klejnotów"
ale mogąc swobodnie biegać po łące, niż z "klejnotami" ale zawsze na smyczy,
wyjąwszy krótkie wakacje.
Mój jest teraz szczęśliwszy, zamiast gwałcić wszystkie psy i suki, bawi
się z nimi, nawet tych z cieczką nie rusza, kiedy go zawołam idzie ze
mną, a nie siedzi na suce...Łatwiej go szkolić.
Ponieważ jednak nie byłaby to kastracja ze wskazań
Post by Agata
zdrowotnych, tym bardziej chciałabym rzetelnie ocenić ryzyko zabiegu.
U mojego psa jest wszystko dobrze, jednak słyszałam, że czasami psy
popuszczają po takim zabiegu. Ja się jednak zdecydowałam, bo przez to
ciągłe podniecenie miał często zapalenie napletka.
Pozdrawiam
Agata
2007-02-01 16:16:54 UTC
Permalink
Post by Anna Słomska
U mnie było tak samo, mam samoyeda więc ma dużą potrzebę ruchu. W pewnym
momencie spacery wyglądały tak, że łaziłam z nim po 2 godziny na smyczy.
To jednak nie przynosiło mu szczęścia. Nie mogłam go nawet uczyć, bo
smakołyki się nie liczyły jeżeli miał do wyboru zbliżenie się do psa.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. A w jakim wieku wykastrowałaś swojego psa? Bo
jeśli się na to zdecyduję to znów mam do czynienia z dwiema szkołami - jedni
twierdzą, że teraz - zanim zacznie podnosić nogę, bo to sprawi, że hormony
szybciej się wyciszą. Inni twierdzą, że trzeba czekać, aż zakończy się okres
wzrostu psa, a tu z kolei nie umiem określić, kiedy się zakończy, bo pies
nie jest rasowy. Wydaje mi się, że już przestał rosnąć, ale siusia nadal jak
suczka.
Pozdrawiam, Agata
Anna Słomska
2007-02-01 17:01:26 UTC
Permalink
Post by Agata
Post by Anna Słomska
U mnie było tak samo, mam samoyeda więc ma dużą potrzebę ruchu. W pewnym
momencie spacery wyglądały tak, że łaziłam z nim po 2 godziny na smyczy.
To jednak nie przynosiło mu szczęścia. Nie mogłam go nawet uczyć, bo
smakołyki się nie liczyły jeżeli miał do wyboru zbliżenie się do psa.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. A w jakim wieku wykastrowałaś swojego psa?
To było jakieś dwa miesiące temu, teraz ma 17 miesięcy. Chciałam dać mu
szanse i zobaczyć, czy to mu przejdzie, jednak było tylko gorzej. On
zaczął podnosić nogę bardzo wcześnie, bardzo wcześnie też dobierał się
do suczek. Może lepiej poczekaj, może pies sie wyciszy, u mojego to była
obsesja, męczył się z tym.
Pozdrawiam
Aniela Roehr
2007-02-01 22:22:02 UTC
Permalink
Post by Anna Słomska
U mojego psa jest wszystko dobrze, jednak słyszałam, że czasami psy
popuszczają po takim zabiegu.
Pierwsze slysze o psach popuszczajcych, jesli to suki i to promil suk.

Moj byl kastrowany w wieku 7 m-c, trzy lata temu i jest ok!:)).
ewka
2007-02-02 09:36:29 UTC
Permalink
Post by Aniela Roehr
Pierwsze slysze o psach popuszczajcych, jesli to suki i to promil suk.
O psach tez nie slyszalam, co do suk to wedlug wiekszosci artykulow
weterynaryjnych ok. 2% sterylizowanych suk dotyczy ten problem.
--
pozdr,
ewka
Viola d'Amore
2007-02-02 10:28:59 UTC
Permalink
Post by ewka
Post by Aniela Roehr
Pierwsze slysze o psach popuszczajcych, jesli to suki i to promil suk.
O psach tez nie slyszalam, co do suk to wedlug wiekszosci artykulow
weterynaryjnych ok. 2% sterylizowanych suk dotyczy ten problem.
Czyli 20 promili. Niby to samo, ale lepiej brzmią. Te promile.
Bo popatrzmy jak to wygląda obok siebie:

Aniela: na tysiąc poddanych sterylizacji suk - zaledwie dwadzieścia
potem popuszcza;
Ewka: na sto poddanych sterylizacji suk - aż dwie potem popuszczają.


Czyje lepsze... kastrowanie? No widzisz.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore
ewka
2007-02-02 12:32:10 UTC
Permalink
Post by Viola d'Amore
Post by ewka
Post by Aniela Roehr
Pierwsze slysze o psach popuszczajcych, jesli to suki i to promil suk.
O psach tez nie slyszalam, co do suk to wedlug wiekszosci artykulow
weterynaryjnych ok. 2% sterylizowanych suk dotyczy ten problem.
Czyli 20 promili. Niby to samo, ale lepiej brzmią. Te promile.
Dlatego wole procenty :), poza tym promil, jak napisala Aniela, to nie 20
promili.
--
pozdr,
ewka
ewka
2007-02-01 16:22:12 UTC
Permalink
Post by Agata
Post by ewka
A jaki powod kastracji?
No właśnie "profilaktyczny"... Pies jest młody (7 miesięcy). Przechodzi
teraz okres dojrzewania (jeszcze nie podnosi łapy przy sikaniu).
Jesli powod tylko profilaktyczny, a do tego jego mlody wiek to z pewnoscia
bym sie nie decydowala, a juz na pewno nie wczesniej niz przed ukonczeniem
okresu dojrzewania, i to nie tylko fizycznego. Tak mlodych psow nie powinno
sie moim zdaniem kastrowac bez powodow zdrowotnych, bo grozi to zatrzymaniem
jego rozwoju, ktory normalnie nastepuje w okresie dojrzewania zarowno
fizycznego, jak i psychicznego.

Kazdy mlody psiak ma w sobie burze hormonow i ciezko od niego wyegzekwowac
calkowite posluszenstwo. Tymbardziej jesli sie z nim nie pracuje codziennie.
Czesto jest tak, ze pies gdy jest mlody to szaleje niesamowicie, a juz w
wieku 2 lat uspokaja sie i staje sie dzentelmenem, poslusznym i oddanym.

Jesli piesek jest na tyle roztrzepany, ze boisz sie iz moze uciec na droge
to spraw sobie linke 10m, mozesz ja przypinac do pasa i w ten sposob pies
bedzie bezpieczny, a jednoczesnie bedzie mial troche swobody.
--
pozdr,
ewka
Viola d'Amore
2007-02-01 14:11:55 UTC
Permalink
Post by Agata
Trzeba było spytać się tu "co mam zrobić?" przed zrobieniem
kuku suce. Jaka profilaktyka (to od "profilaktycznej" sterylizacji),
takie skutki.
To ja się podepnę i zapytam przed - co mam zrobić? Chodzi mi
jednak o kastrację psa.
W przypadku psa zaletą jest sam zabieg - tani, prosty i prawie
bezinwazyjny. To jest za, zdrowotne ;) Przeciw: to samo, co u suk.
Jądra - podobnie jak u suk jajniki - nie służą psu tylko do
zachowania ciągłości gatunku, ale wpływają również na funkcjonowanie
psiego organizmu jako całości w sposób, o którym do końca zapewne
jeszcze nie wiemy. Jeśli porównamy żywy organizm do chodzącego
zegara, to nie ulega wątpliwości, że do prawidłowego działania
wymaga on wszystkich trybików na swoim miejscu.

Konkluzja: jeśli nie masz ważnego powodu, by pozbawiać psa-
samca jego "klejnotów", nie rób tego - a przede wszystkim nie
rób tego "profilaktycznie", by zapobiec np. nowotworowi jądra.
Dla mnie uzasadnionym powodem do kastracji może być (i jest
praktycznie) posiadanie "sfory" - czyli przynajmniej dwóch
psów - wśród której jest przynajmniej jedna niewysterylizowana
suka. Jest to bowiem niezmiernie trudna sytuacja zarówno dla
właściciela, jak i dla sfory - taka sodomia i gomoria ;) Mam
dwie niewysterylizowane suki i trzy samce, to wiem. Z tych
trzech, dwa są już bezjajeczne, a trzeci jest na razie
zawsze internowany na okres cieczek. Aha, te dwa zegarki
bez dwóch trybików każdy, chodzą dalej punktualnie, ale
ich "kukułki" wyglądają na zepsute...
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore
Agata
2007-02-01 16:05:13 UTC
Permalink
Post by Viola d'Amore
Przeciw: to samo, co u suk.
Czy to znaczy, że w przypadku psa również istnieje ryzyko nietrzymania
moczu?
Post by Viola d'Amore
Konkluzja: jeśli nie masz ważnego powodu, by pozbawiać psa-
samca jego "klejnotów", nie rób tego - a przede wszystkim nie
rób tego "profilaktycznie".
Rety, sama jeszcze nie wiem, co z tym zrobić. To mój pierwszy pies - moje
wcześniejsze kontakty ze zwierzętami ograniczały się do koni. Konie - z
oczywistych względów - kastruje się masowo i rutynowo. Może się trochę
znieczuliłam tym towarzystwem wałachów, bo tam się o aspektach zdrowotnych
nie rozmawia. Jeśli jednak nowo odkryty charakterek psiaka nie złagodnieje
po okresie dojrzewania, to - rezygnując z kastracji - skażę go na wieczną
smycz. Zawsze był niezależny - podobało nam się to - taki koci aspekt psiej
natury. Jednak trzymał się blisko, z powściągliwym urokiem robił to, co do
niego należało - nie mniej i nie więcej. A teraz gangster zmyka i przestał
reagować na wołanie! Nawet nie mam o to do niego pretensji, bo wtedy gdy
jest na smyczy widzę dokładnie, ze jest kompletnie nieobecny. Nasz
żarłok-pierwszy-do-michy odlatuje gdzieś w sobie tylko znane rejony psich
pragnień i mogę wymachiwać choćby połciem szynki - nic go nie wyprowadzi z
milcząco-węszącej katatonii. Jedynie odpięcie smyczy, żeby sobie pobiegł
gdzieś za tym fascynującym zapachem nie oglądając się wstecz. Nie
wybaczyłabym sobie, gdyby mu się coś stało, więc powoli ograniczam bieganie
luzem, bo trudno trafić moment, gdy - poza nami - jest pusto. Ale czy jemu
podoba się taka cena za klejnoty? :( W domu, bez tych podniecających
bodźców, piesek jest bardzo posłuszny, a i pracę na zewnątrz, w tzw.
rozproszeniach, mieliśmy jeszcze półtora miesiąca temu całkiem zaawansowaną,
więc to nie jest tak, że całkiem zaniedbałam wychowanie. Waszym zdaniem -
wolność biegania to ważny czy nieważny powód? To duże miasto, lepiej nie
będzie jeśli chodzi o te "rozproszenia".
Pozdrawiam i dziękuję, Agata
Viola d'Amore
2007-02-01 17:14:17 UTC
Permalink
Post by Agata
Post by Viola d'Amore
Przeciw: to samo, co u suk.
Czy to znaczy, że w przypadku psa również istnieje ryzyko
nietrzymania moczu?
Nie. Sformułowanie "to samo, co u suk" tyczy aspektów
ogólnorozwojowych psa.
Post by Agata
Rety, sama jeszcze nie wiem, co z tym zrobić.
Spokojnie, to tylko kastracja! Przede wszystkim uzbroić się
w cierpliwość. To młody pies - po młodzieńczym okresie "burzy
i naporu" może przeobrazić się - gdy dorośnie - w całkiem
statecznego pana pieska. A gdy nie - haratać, dla spokoju
własnego sumienia ("no, chciałam dobrze dla psiaka"). Ważne,
by to odjajczenie - jak już - odbyło się _po_ osiągnięciu
przez psa dojrzałości fizycznej. Czyli: mały piesek -
najwcześniej po roku, średni - po półtora roku, duży -
po dwóch latach, a wielki - po dwu i pół latach.
I już... po "klejnotach" ;)
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore
Agata
2007-02-01 18:58:41 UTC
Permalink
To ja już tak "ogólnie" wszystkim odpiszę (choć nie wiem, czy to będzie
zgodne z netykietą? Jeśli nie, to przepraszam), że bardzo dziękuję. Widzę,
że wszyscy uznali, że mój psiak jest za młody na tak radykalne rozwiązanie
sprawy no i - jakoś mi tak, chyba - ulżyło. Rozumiem, że tak jak w przypadku
dziecka (przepraszam ewentualnych nastolatków) jest szansa, że ten okres
burzy i naporu minie. Violu, dziękuje - jeśli coś, to w takim razie
najwcześniej za cztery miesiące, bo to raczej mały pies (czy ktoś może
skomentować tę szkołę, która mówi o wczesnym kastrowaniu psów, żeby zachować
"sucze" siusianie?). Anno, rzeczywiście nasz psiak chyba nie pasuje do opisu
Twojego pieska - interesują go głównie zapachy, nogi nie podnosi i relacje z
psami są raczej samcze, obronno-terytorialne, jeszcze nie seksualne, więc
tak jak radzisz, poczekam. "Ewka" - dzięki, pewnie macie rację, trzeba
poczekać na hormonalną stabilizację, tylko ta linka odpada, bo ja od
początku walczę o ładne chodzenie na smyczy (to jednak miasto) i linka w tym
przeszkadza, ale jeszcze się możemy pomęczyć. Choć nie mogę poświęcić mu
tyle czasu, ile bym chciała, to jednak codziennie ćwiczymy - kilka,
kilkanaście b.krótkich sesji w ciągu dnia i oczywiście nie ruszam się z domu
bez smakołyków w kieszeni. Yuras, no ja nie bardzo mogę się utożsamić z tym
"nie rób drugiemu, co tobie nie miłe" ;)) ale mąż na pewno bardzo się
ucieszy, choć w sumie nie wiem, dlaczego, bo to on najbardziej na te spacery
narzeka, ale dzięki za głos w sprawie. A Anię C przepraszam za rozpasane
kontynuowanie jej wątku, mam nadzieję, że z sunią wszystko się ułoży i że
pomogą jej specjaliści.
Pozdrawiam, Agata
katarzyna ms
2007-02-02 23:29:26 UTC
Permalink
Post by Viola d'Amore
Ważne,
by to odjajczenie - jak już - odbyło się _po_ osiągnięciu
przez psa dojrzałości fizycznej. Czyli: mały piesek -
najwcześniej po roku, średni - po półtora roku, duży -
po dwóch latach, a wielki - po dwu i pół latach. <
cos mi sie wydaje, ze te mniejsze pieski zyja duzo dluzej od tych
najwiekszych, wiec chyba i dojrzalosc fizycna osiagaja pozniej.
katarzyna
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Viola d'Amore
2007-02-02 23:44:37 UTC
Permalink
Post by katarzyna ms
Ważne, by to odjajczenie - jak już - odbyło się _po_ osiągnięciu
przez psa dojrzałości fizycznej. Czyli: mały piesek - najwcześniej
po roku, średni - po półtora roku, duży - po dwóch latach, a wielki -
po dwu i pół latach.
cos mi sie wydaje, ze te mniejsze pieski zyja duzo dluzej od tych
najwiekszych, wiec chyba i dojrzalosc fizycna osiagaja pozniej.
Tak, wydaje Ci się.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore
Viola d'Amore
2007-02-02 23:51:28 UTC
Permalink
Post by katarzyna ms
Ważne, by to odjajczenie - jak już - odbyło się _po_ osiągnięciu
przez psa dojrzałości fizycznej. Czyli: mały piesek - najwcześniej
po roku, średni - po półtora roku, duży - po dwóch latach, a wielki -
po dwu i pół latach.
cos mi sie wydaje, ze te mniejsze pieski zyja duzo dluzej od tych
najwiekszych, wiec chyba i dojrzalosc fizycna osiagaja pozniej.
Tak, wydaje Ci się - że dojrzałość fizyczną osiągają później.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore
Agata
2007-02-03 00:01:54 UTC
Permalink
Post by katarzyna ms
cos mi sie wydaje, ze te mniejsze pieski zyja duzo dluzej od tych
najwiekszych, wiec chyba i dojrzalosc fizycna osiagaja pozniej.
Ja nie jestem znawcą, ale chyba jednak nie - mój psiak już przestał rosnąć i
przybierac na wadze. Inne psy tez juz go traktują całkiem "po dorosłemu".
Pozdrawiam, Agata
Wiewióra
2007-02-06 22:31:59 UTC
Permalink
Post by Agata
Ja nie jestem znawcą, ale chyba jednak nie - mój psiak już przestał rosnąć
i przybierac na wadze. Inne psy tez juz go traktują całkiem "po
dorosłemu".
Daj mu jeszcze szansę bo kastracja tak młodego zwierzęcia nie przyniesie nic
dobrego / oczywiście dla niego/. Muszę cię poza tym zmartwic ale po
kastracji niekiedy zdarzają się psy, którym zamiasta na "lepsze" charakter
zmienia się "na gorsze" - stają się bardziej agresywne i nieposłuszne. Ale
to tak jak z nietrzymaniem moczu u suk - jest to niewielki procent a
właściwie pewnie promil przypadków.

Pozdrawiam

Wiewióra

-------
--
Wbrew pozorom jestem tylko człowiekiem a opinie przez mnie wyrażane mogą byc
sprzeczne z opiniami wielu innych osób.
Dlatego też upraszam o nie traktowanie ich jako jedynych słusznych prawd
obowiązujących w medycynie weterynaryjnej i naukach pokrewnych.
Agata
2007-02-07 08:34:35 UTC
Permalink
Post by Wiewióra
Daj mu jeszcze szansę bo kastracja tak młodego zwierzęcia nie przyniesie
nic dobrego / oczywiście dla niego/. Muszę cię poza tym zmartwic ale po
kastracji niekiedy zdarzają się psy, którym zamiasta na "lepsze" charakter
zmienia się "na gorsze" - stają się bardziej agresywne i nieposłuszne. Ale
to tak jak z nietrzymaniem moczu u suk - jest to niewielki procent a
właściwie pewnie promil przypadków.
Dam mu szansę :) Zdecydowałam, że jeśli wykastruję, to najwcześniej po roku,
a więc mamy jeszcze 5 miesięcy. Dziękuję za rady.
Pozdrawiam, Agata

yuras
2007-02-01 17:31:09 UTC
Permalink
Post by Viola d'Amore
Konkluzja: jeśli nie masz ważnego powodu, by pozbawiać psa-
samca jego "klejnotów", nie rób tego - a przede wszystkim nie
rób tego "profilaktycznie", by zapobiec np. nowotworowi jądra.
Jedno jest stare polskie przyslowie pasujace do tej sytuacji, nie rob
drugiemu co tobie niemiłe.Jakies takie decyzje i mysli o kaleczeniu
mlodszych kuzynow sa tutaj straszne.Cale szczescie ze mnie to nie dotyczy,
moja sunia czasami popusci moczu jak sie wita po dluzszej przerwie.Czasami
zostawi slad na przescieradle w czasie cieczki i jakos swiat sie nie
zawalil. Jak mozna to wszystko psuc, bo co sie stanie, ludzie dajcie im tez
zyc.
juras
Aniela Roehr
2007-02-01 22:18:40 UTC
Permalink
jasne, juras-szczegolnie dajcie zyc tym w schroniskach.
--
Pozdrawiam, Aniela
www.arka.strefa.pl
Luke
2007-02-03 11:56:29 UTC
Permalink
Post by Aniela Roehr
jasne, juras-szczegolnie dajcie zyc tym w schroniskach.
a ja mam takie wrazenie, ze przynajmniej na tej grupie temat kastracji,
sterylizacji w ogole nie powinien istniec. oczywiscie pomijajac
przyczyny zdrowotne. dlaczego ? ludzie, ktorzy szukaja takiej grupy to
ludzie, ktorzy jak mi sie wydaje chca wiedziec wiecej, probuja
rozwiazywac swoje problemy ze zwierzetami -> sa odpowiedzialni. a
odpowiedzialni ludzie maja to do siebie, ze potrafia jednak tak miec
psa/suke, ze problem niechcianych ciaz nie powinien istniec. ja juz
zabieralem glos w podobnej dyskusji, zostalem totalnie potepiony, ale
zdania swojego nie zmieniliem. kastarcja tak jak w tym przypadku dla
"uzyskania" spokojnego psa to zbrodnia. biorac psa bierzemy go z calym
jego dobytkiem. nigdy nie wiemy czy bedzie spokojny czy nie, ale
decydujemy sie na zwierze, a nie robocika i pluszowego misia. nagle
stwierdzamy, ze za bardzo bryka i co robimy ? kastrujemy, bedzie
spokojniejszy. dalej bryka ? no to jedna lapke moze mu, bedzie wolniej
biegal.
co do psow/suk w schronisku to przyznam sie, ze temat troche mnie
przerasta. z jednej strony nawet gdyby wykastrowac wszystko co tam teraz
jest i tak problemu sie nie pozbedziemy i dalej bezdomne niechciane psy
beda i nowe szczenieta, ktorych nikt nie chce. z drugiej strony oddawac
psy ze schroniska czesto w rece nieodpowiedzialnych ludzi to czesto
proszenie sie o nowe mioty. ale kaleczyc psy , bo MOZE to pomoze tez sie
troche kloci z moim swiatopogladem.
jedno wiem na pewno i powtorze. kaleczyc psy w "normalnych" domach dla
otrzymania spokojnego psa i bezproblemowej suki to dla mnie nie powinno
miec miejsca.
no i nastepny przypadek. czesto czytam jak ktos pisze, ze ma do adopcji
psa takiego i takiego i odzywaja sie glosy: ale najpierw go wykastruj, a
potem oddaj do adopcji. dlaczego ? przeciez w przypadku adopcji ludzie
maja kontakt z przyszlym wlascicielem. byle komu sie psa nie wydaje. i
tym sposobem ktos otrzymuje psa innego niz ten pies sie urodzil. moze
innego w gorszy sposob. w imie czego ? ze ten ktos okazalby sie
nieuczciwym hodowca ? skoro tak, i nie potrafimy wyczuc czy tak jest w
istocie to jakie mamy gwarancje, ze ten ktos nie bedzie tego psa bil i
glodzil ? a mimo to podejmujemy ryzyko i go wydajemy. takie glosy
pojawily sie niedawno w przypadku tego rodowodowego boksera. dlatego
uwazam, ze kastracja to zaden sposob na polepszenie zycia psa, a tylko
polepszenie naszego. mniej klopotow mamy.
Agata
2007-02-03 15:37:59 UTC
Permalink
Post by Luke
a ja mam takie wrazenie, ze przynajmniej na tej grupie temat kastracji,
sterylizacji w ogole nie powinien istniec. oczywiscie pomijajac przyczyny
zdrowotne. dlaczego ? ludzie, ktorzy szukaja takiej grupy to ludzie,
ktorzy jak mi sie wydaje chca wiedziec wiecej, probuja rozwiazywac swoje
problemy ze zwierzetami
Tak, masz rację, jak chcę wiedzieć więcej. Po to przecież pytam.
Post by Luke
odpowiedzialni ludzie maja to do siebie, ze potrafia jednak tak miec
psa/suke, ze problem niechcianych ciaz nie powinien istniec.
A w praktyce? Wieczna smycz, czy ryzyko, że pies mi nawieje i pokryje suczkę
sąsiadów? I co wtedy, żeby było odpowiedzialnie - mamy się umówić na
alimenty? Z sąsiadami nawet bym mogła, ale co zrobię jeśli mój pies ucieknie
trochę dalej?
Post by Luke
kastarcja tak jak w tym przypadku dla "uzyskania" spokojnego psa to
zbrodnia.
To znaczy w moim przypadku? Bo to chyba o moim psie rozmowa. Przeczytałeś
dokładnie? Zwłaszcza te miejsca, w których piszę o dużym mieście i
czteropasmówkach? Ja za tego psa odpowiadam - jeśli goniąc sukę, których w
okolicy są setki, wpakuje się pod samochód, to ja sobie tego nie wybaczę i
nie wybaczy mi tego moje dziecko. Alternatywą jest chodzenie wyłącznie na
smyczy - Twoim zdaniem będzie szczęśliwszy? Tylko pytam. Po to tu piszę,
żeby zapytać i usłyszeć na przykład, że tak - pies będzie wtedy
szczęśliwszy.
Post by Luke
stwierdzamy, ze za bardzo bryka i co robimy ? kastrujemy, bedzie
spokojniejszy. dalej bryka ? no to jedna lapke moze mu, bedzie wolniej
biegal.
No i obraziłeś mnie, ale to nic - takie życie. Ciągle dostaję za dobre
chęci. Lepiej się nie wychylać i o nic nie pytać, tylko co wtedy z tą
odpowiedzialnością?
Post by Luke
co do psow/suk w schronisku to przyznam sie, ze temat troche mnie
przerasta. z jednej strony nawet gdyby wykastrowac wszystko co tam teraz
jest i tak problemu sie nie pozbedziemy i dalej bezdomne niechciane psy
beda i nowe szczenieta, ktorych nikt nie chce. z drugiej strony oddawac
psy ze schroniska czesto w rece nieodpowiedzialnych ludzi to czesto
proszenie sie o nowe mioty. ale kaleczyc psy , bo MOZE to pomoze tez sie
troche kloci z moim swiatopogladem.
jedno wiem na pewno i powtorze. kaleczyc psy w "normalnych" domach dla
otrzymania spokojnego psa i bezproblemowej suki to dla mnie nie powinno
miec miejsca.
Krytyka powinna być konstruktywna. To trochę mało powiedzieć - jest źle,
jeśli się nie ma na to zło alternatywy. Takich, co na szukaniu
odpowiedzialnych ludzi zjedli zęby znajdziesz na pęczki w każdej możliwej
dziedzinie. Pokaż mi to sito, przez które chcesz przecedzić psie domy dla
znalezienia tych "normalnych". I powiedz, co zrobisz z psami z domów, które
nie przeszły tej weryfikacji. I nie mam na myśli tych, którzy głodzą i biją,
tylko na przykład starszą panią, którą syn zostawił z niewykastrowanym
amstafem i kolekcją kolczatek, bo pojechał pracować do Irlandii (no,
naprawdę musiał - inaczej nie byłoby na jedzenie ani dla mamy, ani dla
amstafa).
No i, qrczę, dałam się wciągnąć w dyskusję. A chciałam tylko zapytać, co
będzie lepsze dla mojego psa -odpowiedzialnie uwiązane na smyczy jajka czy
wolność bez nich? Ale Ty nie potrafiłeś odpowiedzieć po prostu - to, albo
to. Musiałeś mi z tą łapą zasunąć. A w sprawie zdekompletowania psa jeszcze
nie podjęłam decyzji :)
Pozdrawiam, Agata
Luke
2007-02-03 17:47:57 UTC
Permalink
Post by Agata
Krytyka powinna być konstruktywna. To trochę mało powiedzieć - jest źle,
jeśli się nie ma na to zło alternatywy. Takich, co na szukaniu
odpowiedzialnych ludzi zjedli zęby znajdziesz na pęczki w każdej możliwej
dziedzinie. Pokaż mi to sito, przez które chcesz przecedzić psie domy dla
znalezienia tych "normalnych". I powiedz, co zrobisz z psami z domów, które
nie przeszły tej weryfikacji. I nie mam na myśli tych, którzy głodzą i biją,
tylko na przykład starszą panią, którą syn zostawił z niewykastrowanym
amstafem i kolekcją kolczatek, bo pojechał pracować do Irlandii (no,
naprawdę musiał - inaczej nie byłoby na jedzenie ani dla mamy, ani dla
amstafa).
No i, qrczę, dałam się wciągnąć w dyskusję. A chciałam tylko zapytać, co
będzie lepsze dla mojego psa -odpowiedzialnie uwiązane na smyczy jajka czy
wolność bez nich? Ale Ty nie potrafiłeś odpowiedzieć po prostu - to, albo
to. Musiałeś mi z tą łapą zasunąć. A w sprawie zdekompletowania psa jeszcze
nie podjęłam decyzji :)
Pozdrawiam, Agata
akurat nie mialem na mysli konkretnie ciebie. po prostu jakis czas temu
podobny temat byl i dla niektorych na tej grupie zdekompletowanie psa to
zabieg jak obciecie pazurow. napisze tak. decydujac sie na zwierze
powinnismy jako ludzie odpowiedzialni brac pod uwage wszystko. niestety
takze to, czy mamy warunki do trzymania psa, a nie tylko czy chcemy miec
psa i czy bedziemy sie nim opiekowac. masz uzasadnione obawy czy
rozbrykany pies nie dobiegnie do ulicy. jednoczesnie chcesz by mogl sie
wybiegac. IMO to tez jest warunek nad ktorym nalezy sie zastanowic
biorac psa. ja chcialbym miec husky, ale zdaje sobie sprawe, ze nie mam
tak naprawde warunkow, zeby ten pies wybiegal sie tyle ile naprawde
potrzebuje. mam co prawda tereny zielone kolo bloku, ale tez sa
ograniczone ulicami. ja mam setera i w miare mozliwosci i czasu chodze z
nim dalej, albo jezdze samochodem w tereny gdzie cywilizacji nie ma.
wiem ze dla takiego husky to byloby za malo i po prostu go nie biore.
gdybym mieszkal w centrum wawy w ogole bym psa nie bral, chyba, ze
jakiegos kanapowca. itd. IMo trzeba sie zastanowic zanim wezmie sie psa
o roznych rzeczach, a nie tylko o tym czy bedzie nas stac na weta i na
jedzenie.
na pocieszenie powiem, ze mlody pies jak sie troche zestarzeje powinien
sam sie troche uspokoic. patrze i rozmawiam z psiarzami, ktorzy tak jak
i ja odwiedzaja tereny zielone. psy jajka maja, suki niewysterylizowane,
ale jakos nie slysze, ze problemy z niechcianymi ciazami czy alimentami
maja. pod samochody tez psy nie wpadaja. IMO pilnowac kiedy trzeba i
podstawa - wychowac psa i zadne kastracje nie beda potrzebne.
Agata
2007-02-04 11:21:43 UTC
Permalink
decydujac sie na zwierze powinnismy jako ludzie odpowiedzialni brac pod
uwage wszystko. niestety takze to, czy mamy warunki do trzymania psa, a
nie tylko czy chcemy miec psa i czy bedziemy sie nim opiekowac.
Mam całkiem spore mieszkanie w stosunku do rozmiaru psa. Pracuję prawie
wyłącznie przez internet, więc pies sporadycznie zostaje w domu sam. Tuż pod
blokiem mam tereny zielone o długości ponad 2 km. Jeżeli ja nie mam warunków
do trzymania psa, to trzeba usunąć wszystkie psy z tego miasta i zostawić
tylko te w domkach z ogródkiem. Poza tym powiedzieć, że chciałam psa to
nieścisłość. On był niezbędny i potrzebny mojemu dziecku. Jest tu i swoją
obecnością czyni prawdziwe cuda. Zbrodnia to była, gdyby go tu z nami nie
było. Nic nie może mu się stać.
patrze i rozmawiam z psiarzami, ktorzy tak jak i ja odwiedzaja tereny
zielone. psy jajka maja, suki niewysterylizowane, ale jakos nie slysze, ze
problemy z niechcianymi ciazami czy alimentami maja. pod samochody tez psy
nie wpadaja. IMO pilnowac kiedy trzeba i podstawa - wychowac psa i zadne
kastracje nie beda potrzebne.
Na moich terenach zielonych jest podobnie z reguły, a te wyjątki, które ją
potwierdzają, to amstaf, który poszarpał 3-miesięcznego szczeniaka prawie na
śmierć, kilka osobników na kolczatkach z wysokim poziomem testosteronu,
które bardziej przypominają rzężące glebogryzarki niż psy, jedna pani, która
oprócz suki w wiadomym czasie zabiera ze sobą na spacer pokaźny drągal do
obijania amantów i jedna która w tych samych celach nosi skórzaną smycz
(drugą, do bicia). Jakoś zawsze lepiej wychodzę polegając na własnym
poczuciu odpowiedzialności niż na cudzym. Poczekam jeszcze parę miesięcy.
Jeśli nasz pies zacznie zmierzać w kierunku powieszonej na smyczy
glebogryzarki uznam, że zdekompletowanie będzie bardziej odpowiedzialne.
Pozdrawiam, Agata
Aniela Roehr
2007-02-03 21:17:39 UTC
Permalink
Post by Luke
zdania swojego nie zmieniliem. kastarcja tak jak w tym przypadku dla
"uzyskania" spokojnego psa to zbrodnia. biorac psa bierzemy go z calym
jego dobytkiem. nigdy nie wiemy czy bedzie spokojny czy nie, ale
decydujemy sie na zwierze, a nie robocika i pluszowego misia. nagle
stwierdzamy, ze za bardzo bryka i co robimy ? kastrujemy, bedzie
spokojniejszy. dalej bryka ?
A kto tu mowi, ze głownie o brykanie chodzi?
To my, ludzie, udomowilismy psy i koty, to nasza wina, ze nie moga zaspokoic
swojego najsilniejszego instynktu, prokreacji. JUZ je 'okaleczylismy', bez
skalpela, czyz nie?

Jak juz jestes taki 'naturalny' to po co pilnowac psa jak wzywa go natura?
Po co pilnowa suke w cieczce, odganiac psy od niej, a niech dokazuja dowoli
i potem niech suka odchowuje swoje potomstwo, co pol roku, do konca zycia.
Uwazasz ze 'okalecznie' fizyczne jest be a psychiczne jest cacy, tak?
Luke
2007-02-04 00:33:19 UTC
Permalink
Post by Aniela Roehr
Post by Luke
zdania swojego nie zmieniliem. kastarcja tak jak w tym przypadku dla
"uzyskania" spokojnego psa to zbrodnia. biorac psa bierzemy go z calym
jego dobytkiem. nigdy nie wiemy czy bedzie spokojny czy nie, ale
decydujemy sie na zwierze, a nie robocika i pluszowego misia. nagle
stwierdzamy, ze za bardzo bryka i co robimy ? kastrujemy, bedzie
spokojniejszy. dalej bryka ?
A kto tu mowi, ze głownie o brykanie chodzi?
To my, ludzie, udomowilismy psy i koty, to nasza wina, ze nie moga zaspokoic
swojego najsilniejszego instynktu, prokreacji. JUZ je 'okaleczylismy', bez
skalpela, czyz nie?
akurat w poscie od ktorego to sie zaczelo wlasnie o brykanie chodzilo.
zreszta nie potrafie powiedziec gdzie i kiedy, ale juz pare postow bylo,
ze wykastruj to bedzie spokojniejszy. czy spokojnieszy, bo poped ustal,
czy spokojniejszy, bo sie psina zmienia ogolnie to juz niewazne. co do
natury. czy psy w ogole mysla ? czy dzialaja instynktownie ? czy suka,
ktora nie ma cieczki zastanawia sie nad posiadaniem mlodych ? czy cierpi
z tego powodu ? czy podczas cieczki kiedy nie znajdzie (my o to dbamy)
partnera to cierpi ? przeciez w naturze tez nie zawsze sie udaje. czy
pies tak jak czlowiek odczuwa pozadanie ? watpie w to bardzo, a zatem
watpie, ze zapobiegajac prokreacji powodujemy u psow cierpienia psychiczne.
Post by Aniela Roehr
Jak juz jestes taki 'naturalny' to po co pilnowac psa jak wzywa go natura?
Po co pilnowa suke w cieczce, odganiac psy od niej, a niech dokazuja dowoli
i potem niech suka odchowuje swoje potomstwo, co pol roku, do konca zycia.
Uwazasz ze 'okalecznie' fizyczne jest be a psychiczne jest cacy, tak?
tak jak napisalem wyzej. dlatego pilnowanie wystarcza. dlatego kastracja
jawi mi sie tylko i wylacznie jako nasze wygodnictwo. swoja droga to
ciekawe, okaleczajmy psa fizycznie ratujac jego psychike.
zreszta nawet nie o to chodzi. zakladajac, ze ani uniemozliwienie
prokreacji, ani kastracja nie wplywaja na psychike psa to wkurza mnie
takie nasze ludzkie wygodnictwo. zamiast wychowac i zapanowac nad psem i
poswiecic czas i checi na pilnowanie w sytuacjach awaryjnych, ciach i po
klopocie. z suki nam tu kapie na dywan i nie mozna 2x do roku wyjsc
normalnie na spacer tudziez cholera ma cieczke, a lata wokol domu, do
domu przeciez nie wpusze, bo pobrudzi to co, sterylizacja i po klopocie.
Anna Słomska
2007-02-04 08:42:23 UTC
Permalink
Luke napisał(a):
czy psy w ogole mysla ? czy dzialaja instynktownie ? czy suka,
Post by Luke
ktora nie ma cieczki zastanawia sie nad posiadaniem mlodych ? czy cierpi
z tego powodu ? czy podczas cieczki kiedy nie znajdzie (my o to dbamy)
partnera to cierpi ?
Czy cierpi? a jak myślisz? Nie może zaspokoić najsilniejszego instynktu.
Jeżeli jak piszesz pies nie myśli, to nawet nie wie, że stracił jajka. U
mojego psa chodziło o nadmierny popęd, cierpiał chodząc na smyczy, psy
potrafią trzy dni nie jeść jeżeli w okolicy jest suka z cieczką. Tak
całe życie, chcą a nie mogą, to chyba jest frustrujące. Spotyka taką
chętną, pachnącą sunie i nie może nic z tym zrobić, później cały spacer
piszczy.
Tak jak napisała Aniela, zabranianie psom rozmnażania się jest
okaleczaniem, to tak jak głodnemu nie dać jeść, a spragnionemu pić. Nie
widze żeby mój pies cierpiał. Jak juz pisałam może się w końcu wyszaleć.
Post by Luke
Post by Aniela Roehr
Jak juz jestes taki 'naturalny' to po co pilnowac psa jak wzywa go
natura? Po co pilnowa suke w cieczce, odganiac psy od niej, a niech
dokazuja dowoli i potem niech suka odchowuje swoje potomstwo, co pol
roku, do konca zycia. Uwazasz ze 'okalecznie' fizyczne jest be a
psychiczne jest cacy, tak?
tak jak napisalem wyzej. dlatego pilnowanie wystarcza.
Komu wystarcza? Tobie, a pies cierpi, kiedy Ty go pilnujesz.



dlatego kastracja
Post by Luke
jawi mi sie tylko i wylacznie jako nasze wygodnictwo.
Według innych jest to zdjęcie z psa wielkiego ciężaru.
swoja droga to
Post by Luke
ciekawe, okaleczajmy psa fizycznie ratujac jego psychike.
Własnie tak.
Post by Luke
poswiecic czas i checi na pilnowanie w sytuacjach awaryjnych, ciach i po
klopocie.
Wiesz, ja poświęcam bardzo dużo czasu na wychowywanie psa. Umie bardzo
dużo, jednak odciągnąć go od suczki nie byłam w stanie. Do tego ucząc
psa, wracania na komendę, trzeba na początku wołać go tylko wtedy,
kiedy wiesz, że do ciebie wróci, inaczej nauczy się, że raz może wrócić
raz nie. Miałam mu pozwolić aż przeleci jakaś sunie i zaspokojony wróci
do mnie?
Ty masz psa? Biega luzem i kiedy spotka sunie z cieczką, to wraca do
Ciebie? Jeżeli tak, to podziwiam i zapytam jak go tego nauczyłeś.
Viola d'Amore
2007-02-04 15:10:40 UTC
Permalink
Post by Aniela Roehr
To my, ludzie, udomowilismy psy i koty, to nasza wina, ze nie moga
zaspokoic swojego najsilniejszego instynktu, prokreacji. JUZ je
'okaleczylismy', bez skalpela, czyz nie?
Myślę, że nie, gdyż zrównanie okaleczenia fizycznego - niech będzie
nawet po Twojemu w cudzysłowie, "okaleczenia", jeśli mówimy o kastracji
samczej - z okaleczeniem, czy "okaleczeniem" psychicznym, jest nadużyciem
semantycznym. Definicja pojęcia "okaleczanie" ("zrobienie kogoś kaleką,
spowodowanie kalectwa") nie przystaje bowiem do "szlabanu na prokreację".
A nie przystaje przede wszystkim nie ze względu na cierpienia - bo
cierpienia psychiczne mogą czasami być bardziej dotkliwe, niż fizyczne -
ale ze względu na _odwracalność_ w tym przypadku "okaleczenia"
psychicznego, co przy fizycznym okaleczeniu jest niestety niemożliwe.

Tak więc mówienie, że nie dopuszczając psa do suki, okaleczamy go
w podobny sposób, jak ucinając mu jajka, nie uchodzi prawdziwemu obrońcy
zwierząt... Już tu ktoś przytomnie zauważył, że przyroda stale kaleczy
psychicznie osobników męskich, gdyż zwykle to tylko jeden z wielu -
dziesiątków, setek, tysięcy a nawet milionów (vide plemniki;) -
nie jest "okaleczany", gdy u osobników żeńskich pojawia się chcica.
Możnaby zatem powiedzieć, że cierpienia związane z niemożliwością
zaspokojenia chuci przez samców, są przez przyrodę niejako wpisane
w ich marny żywot ;)
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore
AniaC
2007-02-01 12:33:18 UTC
Permalink
"AniaC" <***@hot.pl> wrote in message news:epshek$d7b$***@inews.gazeta.pl...

Dzwonilam na uniwerek na wydzial sterylizacji. pojde tam chyba z nia zeby
USG zrobili i wtedy moze cos sie wyjasni. Po prostu chce poznac opinie
innych wetow :(
Panda
2007-02-06 21:58:23 UTC
Permalink
Post by AniaC
Dzwonilam na uniwerek na wydzial sterylizacji. pojde tam chyba z nia zeby
USG zrobili i wtedy moze cos sie wyjasni. Po prostu chce poznac opinie
innych wetow :(
To już WYDZIAŁ sterylizacji zrobili??? Coś okropnego.
I pomimo iż jestem znana z niechęci do sterylizacji a Twój przykład mógłby
ją potwierdzic to pragnę podpowiedziec, iż popuszczanie moczu i to aż tak
drastyczne nie musi byc nastepstwem sterylizacj a np. kłopotów z pęcherzem
moczowym i dlatego podawanie hormonów bez pełnej diagnostyki układu
moczowo-płciowego jest niedopuszczalne, bo można zrobic suni krzywdę.
Zdecydowanie zmień lekarza.

Pozdrawiam

Wiewióra
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...