u2
2017-04-15 21:32:38 UTC
http://www.stefczyk.info/publicystyka/historia/niemcy-poszukuja-zbrodniarzy-z-czasow-iii-rzeszy-,19805905682
Niemiecki Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu
analizuje obecnie kartoteki z nazwiskami osób, które służyły podczas
wojny w załogach wartowniczych.
Szef placówki w Ludwigsburgu zajmującej się ściganiem zbrodniarzy
niemieckich, Jens Rommel, zapowiedział we wtorek, że po postawieniu w
minionych latach przed sądem szeregu strażników z obozów zagłady
poszukuje obecnie członków załóg obozów koncentracyjnych.
Niemiecki Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu
analizuje obecnie kartoteki z nazwiskami osób, które służyły podczas
wojny w załogach wartowniczych i innych strukturach obozów
koncentracyjnych, w tym administracji i łączności - powiedział Rommel
stacji telewizyjnej MDR w Erfurcie.
Niemiecki prokurator zaznaczył, że w minionych latach jego urząd
koncentrował się na poszukiwaniach strażników obozów zagłady, takich jak
Auschwitz czy Sobibór. Obecnie sprawdzane są osoby z obozów
koncentracyjnych Stutthof, Bergen-Belsen, Neuengamme, Dachau
Mittelbau-Dora, Buchenwald i Sachsenhausen.
Impulsem do dalszych poszukiwań było ubiegłoroczne orzeczenie
Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie TK w Karlsruhe
potwierdzili wyrok na byłego strażnika z niemieckiego nazistowskiego
obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz, Oskara Groeninga, uznając
samą jego służbową obecność w obozie zagłady za okoliczność
wystarczającą do skazania.
Według Rommla przed niemieckimi sądami toczy się obecnie co najmniej 28
procesów przeciwko zbrodniarzom wojennym.
15 lipca 2015 roku sąd w Lueneburgu uznał wówczas 94-letniego Groeninga
za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób i skazał
go na cztery lata pozbawienia wolności. W listopadzie 2016 roku
niemiecki Federalny Trybunał w Karlsruhe potwierdził wyrok. Zdaniem sądu
Groening był "częścią morderczej machiny" i umożliwiał jej sprawne
funkcjonowanie, chociaż sam nie zabijał więźniów. Groening uznał podczas
procesu swoją moralną współodpowiedzialność za zbrodnie i poprosił
ofiary Holokaustu o przebaczenie. Przyznał, że wiedział o dokonywanych w
obozie okrucieństwach.
Groening, jako członek formacji Waffen-SS, pełnił służbę w KL Auschwitz
latem 1944 roku, gdy do obozu zagłady Birkenau deportowano ok. 425 tys.
Żydów z Węgier, z czego co najmniej 300 tys. niemal natychmiast
zamordowano w komorach gazowych.
Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych byli do niedawna bezkarni,
ponieważ zachodnioniemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że
warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie
indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było
to w większości przypadków niemożliwe.
Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw
miało skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, strażnika w
obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego
współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku
dowodów na popełnienie konkretnych czynów.
Skazanie Demjaniuka stworzyło nową sytuację prawną, umożliwiającą
podjęcie kroków prawnych przeciwko wszystkim osobom, które uczestniczyły
w działaniu obozów zagłady, niezależnie od tego, czy nadzorowały
działanie komór gazowych, czy też były zatrudnione w obozowej kuchni.
W obozach zagłady, takich jak Treblinka, Bełżec czy Sobibór, większość
więźniów mordowano natychmiast po przywiezieniu do obozu. W obozach
koncentracyjnych więźniów wykorzystywano przed śmiercią do niewolniczej
pracy. Ginęli wskutek wycieńczenia, chorób, eksperymentów medycznych i
egzekucji.
Istniejąca od 1958 roku placówka w Ludwigsburgu przekazała w ciągu
swojej działalności właściwym prokuraturom ponad 7,5 tys. spraw
dotyczących sprawców zbrodni.
[fot. freeimages.com]
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)/ems
--
General Skalski o zydach w UB :
"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa,
Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."
prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :
"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".
Niemiecki Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu
analizuje obecnie kartoteki z nazwiskami osób, które służyły podczas
wojny w załogach wartowniczych.
Szef placówki w Ludwigsburgu zajmującej się ściganiem zbrodniarzy
niemieckich, Jens Rommel, zapowiedział we wtorek, że po postawieniu w
minionych latach przed sądem szeregu strażników z obozów zagłady
poszukuje obecnie członków załóg obozów koncentracyjnych.
Niemiecki Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu
analizuje obecnie kartoteki z nazwiskami osób, które służyły podczas
wojny w załogach wartowniczych i innych strukturach obozów
koncentracyjnych, w tym administracji i łączności - powiedział Rommel
stacji telewizyjnej MDR w Erfurcie.
Niemiecki prokurator zaznaczył, że w minionych latach jego urząd
koncentrował się na poszukiwaniach strażników obozów zagłady, takich jak
Auschwitz czy Sobibór. Obecnie sprawdzane są osoby z obozów
koncentracyjnych Stutthof, Bergen-Belsen, Neuengamme, Dachau
Mittelbau-Dora, Buchenwald i Sachsenhausen.
Impulsem do dalszych poszukiwań było ubiegłoroczne orzeczenie
Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie TK w Karlsruhe
potwierdzili wyrok na byłego strażnika z niemieckiego nazistowskiego
obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz, Oskara Groeninga, uznając
samą jego służbową obecność w obozie zagłady za okoliczność
wystarczającą do skazania.
Według Rommla przed niemieckimi sądami toczy się obecnie co najmniej 28
procesów przeciwko zbrodniarzom wojennym.
15 lipca 2015 roku sąd w Lueneburgu uznał wówczas 94-letniego Groeninga
za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób i skazał
go na cztery lata pozbawienia wolności. W listopadzie 2016 roku
niemiecki Federalny Trybunał w Karlsruhe potwierdził wyrok. Zdaniem sądu
Groening był "częścią morderczej machiny" i umożliwiał jej sprawne
funkcjonowanie, chociaż sam nie zabijał więźniów. Groening uznał podczas
procesu swoją moralną współodpowiedzialność za zbrodnie i poprosił
ofiary Holokaustu o przebaczenie. Przyznał, że wiedział o dokonywanych w
obozie okrucieństwach.
Groening, jako członek formacji Waffen-SS, pełnił służbę w KL Auschwitz
latem 1944 roku, gdy do obozu zagłady Birkenau deportowano ok. 425 tys.
Żydów z Węgier, z czego co najmniej 300 tys. niemal natychmiast
zamordowano w komorach gazowych.
Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych byli do niedawna bezkarni,
ponieważ zachodnioniemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że
warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie
indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było
to w większości przypadków niemożliwe.
Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw
miało skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, strażnika w
obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego
współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku
dowodów na popełnienie konkretnych czynów.
Skazanie Demjaniuka stworzyło nową sytuację prawną, umożliwiającą
podjęcie kroków prawnych przeciwko wszystkim osobom, które uczestniczyły
w działaniu obozów zagłady, niezależnie od tego, czy nadzorowały
działanie komór gazowych, czy też były zatrudnione w obozowej kuchni.
W obozach zagłady, takich jak Treblinka, Bełżec czy Sobibór, większość
więźniów mordowano natychmiast po przywiezieniu do obozu. W obozach
koncentracyjnych więźniów wykorzystywano przed śmiercią do niewolniczej
pracy. Ginęli wskutek wycieńczenia, chorób, eksperymentów medycznych i
egzekucji.
Istniejąca od 1958 roku placówka w Ludwigsburgu przekazała w ciągu
swojej działalności właściwym prokuraturom ponad 7,5 tys. spraw
dotyczących sprawców zbrodni.
[fot. freeimages.com]
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)/ems
--
General Skalski o zydach w UB :
"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa,
Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."
prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :
"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".