Post by KLoSSCały Kongres Futurologiczny Lema jest oparty na tym pomyśle, choć
główny wątek idzie dużo dalej niż tylko "chcenia".
Ale ten fragment: "Największa perfidia w tym, że część zbiorowej
ułudy jest jawna, można więc naiwnie zakreślić granicę oddzielającą
fikcję od rzeczywistości, a ponieważ spontanicznie nikt nie reaguje
już na nic - chemicznie ucząc się, kochając, buntując, zapominając -
różnica między uczuciem wymanipulowanym i naturalnym przestała
istnieć."
spełnia chyba założenia tego quizu?
Jak najbardziej.
Z Lema przypominam sobie jeszcze jakiś motyw z gościem, który twierdził,
że ludzie powinni działać w sposób racjonalny, a nie bezmyślnie i
powodowani biologicznymi instynktami w związku z czym opracował
mechanizm odwracania popędów, sprawiający, że uprawianie seksu stawało
się czymś bardzo nieprzyjemnym, a następnie sam go sobie zaaplikował. Po
czym... spłodził w sposób naturalny liczne dzieci, żeby dowieść
słuszności swoich przekonań.
A z tekstów, które pamiętam:
Dukaj - "Perfekcyjna niedoskonałość"
/----------
Lodowe ciasto było mdląco słodkie. De la Roche nie chciału psuć sobie
humoru i postanowiłu lubić ciekłą sło-dycz. Postanowiłu — lubilu.
Oblizując wargi, nałożyłu sobie drugą porcję.
\----------
Greg Egan - "Diaspora"
/----------
gwiezdne szczenięta niewolniczo trzymały się swego pseudobiologicznego
wzroku o ograniczonych możliwościach. Uwielbiały jednak kąpać się w
blasku gwiazd i zachwycały je skale przestrzeni oraz czasu towarzyszące
podróży, ponieważ przekształciły swe umysły tak, by każdy związany z nią
szczegół wydawał się im bezgranicznie przyjemny, niezmiernie fascynujący
i niewyobrażalnie znaczący.
\----------
Greg Egan - "Miasto permutacji"
/----------
Dawniej, w tych mglistych czasach, podczas przygotowań, usunął z siebie
wszelką potrzebę i pragnienie pożywienia, napoju, snu, seksu,
towarzystwa, a nawet samej zmiany scenerii, tak przeprogramował swoją
egzojaźń - wyszukane, lecz nieświadome oprogramowanie kontrolujące,
które sięgało do wnętrza modelu jego mózgu i ciała, dokładnie
dostrajając tam każdą ich część zgodnie z jego własnymi wymaganiami - by
zapewnić niezmienność tych warunków. Z przyjemnością podjął się zejścia,
niczym radosny Syzyf. Schodzenie po gładkiej, lustrzanej powierzchni
drapacza chmur wciąż było najczystszą z radości, jaką był sobie w stanie
wyobrazić
\----------
I zwłaszcza, bo tam ten koncept jest wyżyłowany na maksa i rozważony na
wszelkie możliwe sposoby, aż do takich mocno zaskakujących, co polecam
sprawdzić w osobistej lekturze, a tutaj zapodaję tylko malutki wstępny
fragmencik:
Greg Egan - "Kwarantanna"
/----------
Po części oczekuję, że zacznę słyszeć głosy czy też mieć jakieś wizje,
jakkolwiek wiem bardzo dobrze, że takie prymitywne techniki są
przestarzałe. Mody lojalności nie szepczą propagandy wewnątrz twojej
czaszki. Nie bombardują cię obrazami przedmiotu oddania z równoczesną
stymulacją centrów przyjemności w twoim mózgu ani nie paraliżują bólem i
nudnościami, jeżeli tylko zboczysz z właściwiej drogi. Nie mącą ci w
głowie błogą euforią ani gorączkową gorliwością; nie oszukują cię, byś
zaakceptował jakąś wadliwą, aczkolwiek elegancką porcję kazuistyki.
Żadnego prania mózgu, żadnego uwarunkowania, żadnej perswazji. Mod
lojalności nie jest czynnikiem wprowadzającym zmiany, jest produktem
końcowym, fait accompli. Nie jest on powodem wiary, lecz samą wiarą,
ucieleśnieniem tej wiary czy może raczej - ciałem, które zamieniono w wiarę.
Co więcej, neurony, których w nim użyto, są „zablokowane", gdyż
fizycznie odebrano im możliwość kolejnych zmian. Twoja wiara jest
nietykalna.
Nie potrafię się zdecydować, czy cała ta wiedza sprawia, że stan, w
jakim się znalazłem, jest bardziej, czy też mniej dziwaczny. Mod nie
staje mi na drodze przemyśleń dotyczących własnych efektów;
prawdopodobnie zalety, jakie niesie ze sobą zezwolenie na ogarnięcie
tego, co się ze mną dzieje, przeważają nad jakimkolwiek konfliktem
pomiędzy szczerością moich uczuć a moją własną świadomością ich
pochodzenia. Mimo wszystko gdybym nie miał pojęcia, dlaczego w ten
sposób odbieram Ansambl, prawdopodobnie zwariowałbym, próbując to sobie
wyjaśnić. Mod bez wątpienia można było zaprojektować w taki sposób, by
trwał w ukryciu i podejmował kroki uniemożliwiające mi nawet pojedyncze
chwile rozważań, czym też „oberwałem" - ale takiej cenzurze trudno
byłoby przejść niezauważonej, o ile przy okazji nie zredukowałaby mózgu
użytkownika do stanu graniczącego z niedorozwojem umysłowym. Zamiast
tego rozum i pamięć pozostawiono mi nietknięte (przynajmniej w stopniu,
w jakim sam mogę to ocenić), a także dano mi wolną rękę w odnalezieniu
własnej drogi dojścia do ładu z zaistniałą sytuacją.
Ansambl, jak wyjaśnił mi Huang, jest międzynarodowym sojuszem zespołów
badawczych. BDI jest grupą przewodniczącą tego sojuszu. Praca, jaką
wykonują, jest przełomowa, a ja mam zagrać niewielką rolę w zapewnieniu
kontynuacji takiego stanu rzeczy. Wciąż odczuwam otępienie spowodowane
niewielkim szokiem, ale kiedy przemija, zaczynam sobie uświadamiać, jak
bardzo ekscytują mnie moje perspektywy na przyszłość. Ansambl jest dla
mnie ważny, a sam fakt, że zawdzięczam to nanomaszynom, które przepięły
fragment mojego mózgu, a nie jakimś bardziej tradycyjnym powodom, wcale
nie czyni tego mniej prawdziwym.
\----------
I pewnie znalazłabym jeszcze kilka, ale myślę, że i tak macie już dość ;)
--
Freja Draco
Szkarłatnych karłów taniec dogasa
Scena płonie świtem
A ja - z oczu zmywam sen