Niedawno byłem świadkiem, jak 3 z 4 naszych menedżerów żartowało z właściciela firmy. Te żarty nie były zwykłymi rzeczami „ah on każe mi pracować w weekendy”, były moim zdaniem dość ohydne i trwały przez ponad 30 minut.
Podam tylko jeden przykład. Nasz szef za kilka tygodni przechodzi operację. Jeden facet powiedział „co bym dał, żeby wejść i zająć miejsce lekarza po uśpieniu Johna (właściciela, nie jest to prawdziwe imię)”.
Właściciel firmy prawdopodobnie nie wygra żadnych nagród dla najlepszego szefa, ale tak naprawdę jest jednym z najlepszych, dla których pracowałem. Zatwierdza każdą wolną chwilę, wydaje rozsądne podwyżki i nie oczekuje śmiesznych godzin.
Udało mi się podsłuchać tę rozmowę, ponieważ moje biuro znajduje się tuż obok biura innego kierownika. Czułem się naprawdę nieswojo, ale nie jestem typem osoby, która szczeka na współpracowników.
Czy mądrze byłoby powiedzieć szefowi (anonimowo lub nie anonimowo), czy też powinienem udawać, że nigdy nie słyszałem to?