Marcin Czapnik
2006-05-04 17:01:30 UTC
28.04
Pierwsze kilometry robię Mieszkiem z Gdańsk Oliwy do Gdyni Głównej.
Tam już zbierają się ludzie czekający na 56200. W tym mocna grupa MK.
Podstawiony skład jest atakowany przez lud, ale ostatecznie frekwencja nie
jest zabójcza, siedzące, włącznie z tymi na korytarzach, zajęte,
ale nikt nie stoi.
Jedzie się przyjemnie, popijając to i tamto ;-) Sielanka kończy się w
Laskowicach, gdzie do przedziału kierownik wciska nam trzy babcie w wieku od
~60 do 80 lat. Trageeedia. Resztę podróży do Poznania spędzam w
przedsionkach/korytarzach/przedziale innej ekipy. To jednak była fajna noc
:-)
29.04
W Poznaniu przesiadamy się na Terespola do Zbąszynka. Tam już zapełnienie
150% Skład B+A+B. Jedziemy przy kiblu. W Zbąszynku ponad 1,5h
czekania na Wolsztyn. Focimy SA105-104. W końcu logujemy się do osobówki na
Wolsztyn w składzie SU45-141+Bh+Bh. Ostatecznie padamy, mimo, że
jazda trwa tylko 35 minut. W Wolsztynie budzi mnie kumpel, nie wiem gdzie
jestem ;-) Jest 6:20. Do parady jeszcze 7 godzin. Pierwsze czajniki
wyjeżdżają z szopy, my kręcimy się bez celu po stacji. Pogoda jest
beznadziejna, ale z czasem się trochę wypogadza, tj. przestaje padać, ale
słońca
dalej brak. Przyjeżdża osobówka z Leszna w składzie
SU45+azdu+azdu+4bhp(oliwka). Gromadzi się coraz więcej ludzi, przyjeżdżają
pociągi z
Niemiec, Cegielski, Hefajstos. W międzyczasie focimy SA132-001, tuż przed
paradą SA108-005. Jedziemy pociągiem specjalnym do Tuchorzy. To był
błąd. Tatusie z dziećmi doprowadzają mnie do szału, można zwariować od
ciągłego "jedziemy ciuch ciuch ciuch"... Dobrze, że to tylko 12 km.
Zaczyna się parada. Tutaj standard. Najpierw maszyny przejeżdżają
pojedynczo, potem w parach, później połączone w dwie grupy, na koniec
wszystkie
razem. Robię mało zdjęć, nagrywam dwa filmy i koniec. Czajniki jak zwykle
robią wrażenie, ale generalnie bez rewelacji. O 15:31 uciekam osobowym
do Zbąszynka. Tam godzinna przesiadka na osobowy z Frankfurtu. W Poznaniu
zapychamy się w McDonaldzie i idziemy na Światłowoda do Krzyża,
coby wyjechać na przeciw Przemyślinianinowi. W Krzyżu godzina na przesiadkę.
Podziwiamy ilość odpalonych diesli na szopie, potem idziemy
posiedzieć w poczekalni. Na Przemyślinianina czeka dość dużo osób. Skład
pełny ludzi, mniej więcej w 100%. Jednak udaje sie znaleźć pusty
przedział, nie ważne jak ;-) Przedział na kwadrat i idziemy spać.
30.04
W (OIDP) Poznaniu dosiada się cfaniaczek z kwadratem, jednak nie sprawia
kłopotu, też idzie spać. We Wrocławiu jesteśmy o 1:21, dwie godziny
przesiadki na Szklarską. Prawie wszystko pozamykane, kręci się jakieś
dresiarstwo, idziemy przesiedzieć w jakiejś knajpce. W końcu idziemy na
Szklarkę. Pustych przedziałów brak. Dosiadamy się do starszej pary, wszyscy
idą spać.
Budzę się w Wałbrzychu Szczawienku. Kierpoć przychodzi z informacją, że
przed nami wykoleił się pociąg i trochę postoimy. Mówi się trudno, idę spać
dalej, w międzyczasie budzę się kilka razy, ale nieplanowy, 150-minutowy
postój mija szybko. Piękną linią dojeżdżamy do Jeleniej Góry. Jechać do
Szklarskiej już nie ma jak bo nie dojedziemy na Śnieżkę do Krakowa. Szkoda,
ale kiedyś się zaliczy. W JG uderzamy na McDonalda -jedyny ratunek dla
głodnego o tej porze w tym dniu- i idziemy na Sudety.
Tam rozwalamy się w jedynce. Przychodzi kierpoć z pytaniem czy mamy bilety i
czy na pierwszą klasę. Oczywiście pada odpowiedź twierdząca. On na
to, że "zobaczymy przy kontroli". No i przy kontroli się zdziwił...
W Wałbrzychu trzygodzinny fotostop. Uwieczniamy Śnieżkę do JG, skreślone
sputniki, rumuny, smrody, fiata i zemstę SP32-075 na szopie. Na miejscu
stoją wszystkie cztery EM10, jednak jako-tako daje się ustrzelić tylko 03.
Przyjeżdża Śnieżka do Krakowa. Frekwencja mizerna, do końca jedziemy sami
w przedziale. Jedzie dość wielu MK, który podziwiają i utrwalają na
kliszach/kartach piękną trasę do Kłodzka. Za Kłodzkiem trasa raczej nie
ciekawa
więc układamy się wygodnie i w kimę... W Kędzierzynie-Koźlu dostajemy byka
zamiast polsata i uderzamy do Krakowa. Tam szybkie zakupy i
atakujemy rzeźnię 35504 do Gdynia via CMK. Za Kozłowem kontrola biletów i w
Psarach do spania.
1.05
W ten sposób dojeżdżamy do 3miasta. Tam naprawa rewizyjna w domu i o 19:42
wsiadam do Biebrzy, którą podjeżdżam do Gdyni w celu zajęcia
miejsca w rzeźni do Bielska-Białej. Później okazuje się to zupełnie nie
potrzebne bo pociąg jest słabiutko zapełniony. We Wrzeszczu dosiada się
kolega. Uzupełniamy niedobór chmielu i za Toruniem idziemy spać.
2.05
W Bielsku pół godziny na przesiadkę. Robię dzikie zdjęcia tutejszych
autobusów jedynie słusznej marki Ikarus i biegniemy na ED72-013 do
Zwardonia.
Trasa w większości mija na bieganiu od okna do okna podziwiając przepiękną
trasę. Po drodze mijamy lub wyprzedzamy towary z ET41. Za Milówką
wyczajamy piękne miejsce do zdjęć. W Rajczy mijamy Górala do Katowic.
Dojeżdżamy do Zwardonia. Tam zdjęcia EDka i innych stojących składów.
Idziemy na pizzę. Po zapchaniu się średnio-rewelacyjnym daniem,
wychodzimy z knajpki... i tu pada nie specjalnie kulturalne, spontaniczne O
KU*WA! ;-) Na stacji stoi 183 027. Zupełnie się nie spodziewaliśmy. Szybkie
zdjęcia. Ze Słowacji przyjeżdża skład z ET41, 183 odjeżdża. Łazimy trochę po
okolicy robimy jakieś zdjęcia, przyjeżdża osobówka 428 w składzie
EU07-538+B+3*Bh. Siódemka zabiera Brdhnu z bocznego toru i dołącza do
swojego składu. Wsiadamy do rowerówki i jedziemy do Milówki. Tu mamy 4
godziny na zdjęcia. Idziemy na wspomniany wcześniej łuk. Przez ten czas
focimy dwa kible, dwa brutta, osobówkę z EU07 i Górala oczywiście. Piękna
pogoda, piękne widoki. Żyć nie umierać :-) O 19:38 odjeżdżamy sraczykiem do
Bielska. Tam bezskuteczne poszukiwania otwartego spożywczego. W monopolowym
kupujemy mineralkę i chipsy, które posłużą za kolację... Ładujemy się do
45200. Serwis w WC, "kolacja" i spać...
3.05
Spanie kończy się za gdzieś koło Częstochowy, gdzie do przedziału ładuje nam
się osobnik, który, delikatnie mówiąc, uniemożliwia nam dalszą-spokojną
podróż. Spokój wrócił dopiero za Kutnem. Jeśli ktoś bardzo chce znać
szczegóły, niech pisze na prv. Od Kutna śpię do samego Gdańska. To dla mnie
koniec weekendu. Po za incydentem na koniec, było super. Zaliczyliśmy piękne
linie, zrobiliśmy niezłe zdjęcia, z pierwotnych planów zostało niewiele, ale
stwierdzam, że wyszło to nawet na dobre.
Szczegółowy plan http://marcinc.rail.pl/weekend.htm
Skan turystyka Loading Image...
Kilka najlepszych zdjęć http://marcinc.rail.pl/maj/maj.htm
pozdrawiam
--
MC
www.twg.prv.pl
Pierwsze kilometry robię Mieszkiem z Gdańsk Oliwy do Gdyni Głównej.
Tam już zbierają się ludzie czekający na 56200. W tym mocna grupa MK.
Podstawiony skład jest atakowany przez lud, ale ostatecznie frekwencja nie
jest zabójcza, siedzące, włącznie z tymi na korytarzach, zajęte,
ale nikt nie stoi.
Jedzie się przyjemnie, popijając to i tamto ;-) Sielanka kończy się w
Laskowicach, gdzie do przedziału kierownik wciska nam trzy babcie w wieku od
~60 do 80 lat. Trageeedia. Resztę podróży do Poznania spędzam w
przedsionkach/korytarzach/przedziale innej ekipy. To jednak była fajna noc
:-)
29.04
W Poznaniu przesiadamy się na Terespola do Zbąszynka. Tam już zapełnienie
150% Skład B+A+B. Jedziemy przy kiblu. W Zbąszynku ponad 1,5h
czekania na Wolsztyn. Focimy SA105-104. W końcu logujemy się do osobówki na
Wolsztyn w składzie SU45-141+Bh+Bh. Ostatecznie padamy, mimo, że
jazda trwa tylko 35 minut. W Wolsztynie budzi mnie kumpel, nie wiem gdzie
jestem ;-) Jest 6:20. Do parady jeszcze 7 godzin. Pierwsze czajniki
wyjeżdżają z szopy, my kręcimy się bez celu po stacji. Pogoda jest
beznadziejna, ale z czasem się trochę wypogadza, tj. przestaje padać, ale
słońca
dalej brak. Przyjeżdża osobówka z Leszna w składzie
SU45+azdu+azdu+4bhp(oliwka). Gromadzi się coraz więcej ludzi, przyjeżdżają
pociągi z
Niemiec, Cegielski, Hefajstos. W międzyczasie focimy SA132-001, tuż przed
paradą SA108-005. Jedziemy pociągiem specjalnym do Tuchorzy. To był
błąd. Tatusie z dziećmi doprowadzają mnie do szału, można zwariować od
ciągłego "jedziemy ciuch ciuch ciuch"... Dobrze, że to tylko 12 km.
Zaczyna się parada. Tutaj standard. Najpierw maszyny przejeżdżają
pojedynczo, potem w parach, później połączone w dwie grupy, na koniec
wszystkie
razem. Robię mało zdjęć, nagrywam dwa filmy i koniec. Czajniki jak zwykle
robią wrażenie, ale generalnie bez rewelacji. O 15:31 uciekam osobowym
do Zbąszynka. Tam godzinna przesiadka na osobowy z Frankfurtu. W Poznaniu
zapychamy się w McDonaldzie i idziemy na Światłowoda do Krzyża,
coby wyjechać na przeciw Przemyślinianinowi. W Krzyżu godzina na przesiadkę.
Podziwiamy ilość odpalonych diesli na szopie, potem idziemy
posiedzieć w poczekalni. Na Przemyślinianina czeka dość dużo osób. Skład
pełny ludzi, mniej więcej w 100%. Jednak udaje sie znaleźć pusty
przedział, nie ważne jak ;-) Przedział na kwadrat i idziemy spać.
30.04
W (OIDP) Poznaniu dosiada się cfaniaczek z kwadratem, jednak nie sprawia
kłopotu, też idzie spać. We Wrocławiu jesteśmy o 1:21, dwie godziny
przesiadki na Szklarską. Prawie wszystko pozamykane, kręci się jakieś
dresiarstwo, idziemy przesiedzieć w jakiejś knajpce. W końcu idziemy na
Szklarkę. Pustych przedziałów brak. Dosiadamy się do starszej pary, wszyscy
idą spać.
Budzę się w Wałbrzychu Szczawienku. Kierpoć przychodzi z informacją, że
przed nami wykoleił się pociąg i trochę postoimy. Mówi się trudno, idę spać
dalej, w międzyczasie budzę się kilka razy, ale nieplanowy, 150-minutowy
postój mija szybko. Piękną linią dojeżdżamy do Jeleniej Góry. Jechać do
Szklarskiej już nie ma jak bo nie dojedziemy na Śnieżkę do Krakowa. Szkoda,
ale kiedyś się zaliczy. W JG uderzamy na McDonalda -jedyny ratunek dla
głodnego o tej porze w tym dniu- i idziemy na Sudety.
Tam rozwalamy się w jedynce. Przychodzi kierpoć z pytaniem czy mamy bilety i
czy na pierwszą klasę. Oczywiście pada odpowiedź twierdząca. On na
to, że "zobaczymy przy kontroli". No i przy kontroli się zdziwił...
W Wałbrzychu trzygodzinny fotostop. Uwieczniamy Śnieżkę do JG, skreślone
sputniki, rumuny, smrody, fiata i zemstę SP32-075 na szopie. Na miejscu
stoją wszystkie cztery EM10, jednak jako-tako daje się ustrzelić tylko 03.
Przyjeżdża Śnieżka do Krakowa. Frekwencja mizerna, do końca jedziemy sami
w przedziale. Jedzie dość wielu MK, który podziwiają i utrwalają na
kliszach/kartach piękną trasę do Kłodzka. Za Kłodzkiem trasa raczej nie
ciekawa
więc układamy się wygodnie i w kimę... W Kędzierzynie-Koźlu dostajemy byka
zamiast polsata i uderzamy do Krakowa. Tam szybkie zakupy i
atakujemy rzeźnię 35504 do Gdynia via CMK. Za Kozłowem kontrola biletów i w
Psarach do spania.
1.05
W ten sposób dojeżdżamy do 3miasta. Tam naprawa rewizyjna w domu i o 19:42
wsiadam do Biebrzy, którą podjeżdżam do Gdyni w celu zajęcia
miejsca w rzeźni do Bielska-Białej. Później okazuje się to zupełnie nie
potrzebne bo pociąg jest słabiutko zapełniony. We Wrzeszczu dosiada się
kolega. Uzupełniamy niedobór chmielu i za Toruniem idziemy spać.
2.05
W Bielsku pół godziny na przesiadkę. Robię dzikie zdjęcia tutejszych
autobusów jedynie słusznej marki Ikarus i biegniemy na ED72-013 do
Zwardonia.
Trasa w większości mija na bieganiu od okna do okna podziwiając przepiękną
trasę. Po drodze mijamy lub wyprzedzamy towary z ET41. Za Milówką
wyczajamy piękne miejsce do zdjęć. W Rajczy mijamy Górala do Katowic.
Dojeżdżamy do Zwardonia. Tam zdjęcia EDka i innych stojących składów.
Idziemy na pizzę. Po zapchaniu się średnio-rewelacyjnym daniem,
wychodzimy z knajpki... i tu pada nie specjalnie kulturalne, spontaniczne O
KU*WA! ;-) Na stacji stoi 183 027. Zupełnie się nie spodziewaliśmy. Szybkie
zdjęcia. Ze Słowacji przyjeżdża skład z ET41, 183 odjeżdża. Łazimy trochę po
okolicy robimy jakieś zdjęcia, przyjeżdża osobówka 428 w składzie
EU07-538+B+3*Bh. Siódemka zabiera Brdhnu z bocznego toru i dołącza do
swojego składu. Wsiadamy do rowerówki i jedziemy do Milówki. Tu mamy 4
godziny na zdjęcia. Idziemy na wspomniany wcześniej łuk. Przez ten czas
focimy dwa kible, dwa brutta, osobówkę z EU07 i Górala oczywiście. Piękna
pogoda, piękne widoki. Żyć nie umierać :-) O 19:38 odjeżdżamy sraczykiem do
Bielska. Tam bezskuteczne poszukiwania otwartego spożywczego. W monopolowym
kupujemy mineralkę i chipsy, które posłużą za kolację... Ładujemy się do
45200. Serwis w WC, "kolacja" i spać...
3.05
Spanie kończy się za gdzieś koło Częstochowy, gdzie do przedziału ładuje nam
się osobnik, który, delikatnie mówiąc, uniemożliwia nam dalszą-spokojną
podróż. Spokój wrócił dopiero za Kutnem. Jeśli ktoś bardzo chce znać
szczegóły, niech pisze na prv. Od Kutna śpię do samego Gdańska. To dla mnie
koniec weekendu. Po za incydentem na koniec, było super. Zaliczyliśmy piękne
linie, zrobiliśmy niezłe zdjęcia, z pierwotnych planów zostało niewiele, ale
stwierdzam, że wyszło to nawet na dobre.
Szczegółowy plan http://marcinc.rail.pl/weekend.htm
Skan turystyka Loading Image...
Kilka najlepszych zdjęć http://marcinc.rail.pl/maj/maj.htm
pozdrawiam
--
MC
www.twg.prv.pl