Ten toksyczny menedżer, nazwijmy go „John”. Jest dyrektorem działu i podlega bezpośrednio właścicielom wyższego szczebla średniej wielkości amerykańskiego MSP (około 200 pracowników). Aby szybko wymienić niektóre z jego atrybutów:
- Absolutnie promieniuje negatywnością i pesymizmem: wszystko jest problemem, nie ma rozwiązań.
- Konsekwentnie w złym nastroju (powiedziałbym, że w 80% przypadków) i nie stara się być choćby choćby przyjemnym w rozmowie lub przebywaniu w pobliżu (przynajmniej ze swoimi „podwładnymi” - z jego przełożeni jakoś zawsze jest po prostu kochany ).
- Mikrozarządzanie drobiazgami i drobiazgami bez wyraźnego powodu
- Nie bierze winy za swoje błędy
- Uzbrojenia każdy popełniony błąd (nieważne jak mały) w użyciu przeciwko tobie, gdy prosisz o awans, a nawet o podwyżkę ceł bez dodatkowego wynagrodzenia.
- Pasywno-agresywny i manipulacyjny / kontrolujący
- Ekstremalne problemy z zaufaniem , które doprowadziły go do ciągłego przeciążania się pracą, powodując opóźnienia i frustrację jego dział z innych działów.
- Nie udaje się delegować nawet najprostszych zadań z powodu wspomnianych problemów z zaufaniem.
Opuściłem firmę w zeszłym miesiącu z wyboru, nie byłem zwolniony lub nawet zwolniony. Miałem szczęście, że zapewniłem sobie lepszą pozycję w lepszej firmie, ale szczerze mówiąc, firma, którą opuściłem (gdzie wspomniany toksyczny menedżer jest nadal zatrudniony) jest naprawdę świetną firmą i jedynym powodem, dla którego zacząłem szukać pracy gdzie indziej, było to, jak okropne a mój kierownik był nieznośny. Tak, nadal jestem zła, a może nawet zgorzkniała. Tak, zdaję sobie sprawę, że powinienem iść dalej i zostawić to za sobą ... ale nadal mam przyjaciół w starej firmie, którzy cierpią pod drakońskim i toksycznym „przywództwem” Johna ... i nienawidzę myśli o tym, nie wspominając o nowych pracownikach.
Tuż przed opuszczeniem firmy prywatnie wysłałem wiadomość do dyrektora generalnego, aby powiedział mu, że z przyjemnością wrócę pewnego dnia, pod warunkiem, że Johna nie będzie. Nie wdając się w szczegóły, dodałem, że widziałem odchodzenie Johna jako nieuniknione. Dyrektor generalny jest bardzo laissez-faire, polegającym na bezduszności (co jest dobre, nie zrozumcie mnie źle), ale na pewno już wie o tym toksycznym menedżerze i nadal nic nie robi. Nie przesadzam, kiedy mówię, że Jestem co najmniej trzecią, jeśli nie czwartą osobą, którą ten menedżer odjechał. Nic nie ukrywałem podczas rozmowy kwalifikacyjnej, ale tak się składa, że wiem na pewno że facet przede mną zrobił to samo (nasz czas w firmie się nakładał) i nic z tego nie wyszło.
Mam zamiar napisać negatywną recenzję firmy Glassdoor. Nie jestem jednak pewien, czy mam zadzwonić do „Johna” po imieniu, czy nie. Jeśli tego nie zrobię, nic się nie zmieni. Oczywiście nie sądzę, aby Glassdoor spowodował wiele zmian, ale chcę coś zrobić.