Post by Piotr RatyÅskiPost by JarosÅaw SokoÅowskiEch, teoria pasterstwa elektrycznego, to nie taka prosta sprawa, jak
niektórym może się wydałać. Podobnie jak w pasterstwie fujarkowym,
trzeba wiedzieć jak to wszysko działa i dlaczego. Wysokość napięcia
nie jest najbardziej istotnym parametrem. Czy to będzie pięć, czy
dziesięć tysięcy woltów -- różnica nie jest wielka. [...]
Wierzący mógłby tutaj powiedzieć amen.
Dodam tylko, że psy pasterskie uczą się bardzo szybko. jak pokonywać
pastucha bez dotykania jego druta,
...toteż swoją obecność w tym wątku zacząłem od pytania: "może jak
pies jest owczarek, to byłby w stanie się z takim pastuchem, kolegą
po fachu, zaprzyjaźnić?". Zaprzyjaźnić, czy też pokonać, albo jeszcze
lepiej powiedzieć: zająć stanowisko kierownicze w zespole pracowniczym.
Z praktyką pasterską, to ja nie mam na co dzień styczności, ale tak
mniemam, że pies pokonujący ogrodzenie, robi to niejako służbowo.
Cwana bestia dobrze kombinuje, że to o to chodzi, by bydło w szkodę
nie lazło, a on za potrzebą może pognać gdzieś na skróty przez płot,
bo to on tu rządzi. Nie jestem też do końca przekonany, że zawsze mu
się udaje bez dotykania druta. Tak samo jak pastucha z fujarką też
czasem trzepnie w udo, ale on od tego nie spazmuje. Zwierzak, jak chce
wyjść dziurą w płocie, to nie powstrzyma go gwóźdź w desce drapiący
w bok. A ból przy tym większy, niż od wyładowanie elektopastucha.
Za to jeśli symbolicznie dostanie kijaszkiem w zadek przy słowach
"nie rusz kota", "zostaw kreta", "nie gryź kapcia" -- to sobie
zapamięta o co chodzi.
Ludzie wciąż boją się elektryki. Bo święcie wierzą w to, że krowom
mleko odbiera, a kury nieść się od tego przestają. Jeśli nie mają nic
przeciwko rozrusznikom serca, defibrylatorom, urządzeniom do masażu,
to tylko dlatego, że nie pojmują, jak te urządzenia działają. A płot
pod napięciem, to się za sprawą jednego psychola z wąsikiem po prostu
źle kojarzy. No i jeszcze te strrraszne dźwięki, gorsze od parowozu.
W prasie popularnonaukowej, a bywa że i w codziennej, czasm można
przeczytać o badaniach prowadzonych na małpach czy innych szczurach.
Coś im tam pokażą, bananem lub kaszką z mlekiem poczęstują, albo
zapachem wiśniówki zmysły podrażnią. I jednocześnie prądem traktują.
Często bywa przy tym wzmianka od redaktora, który ma małą wiedzę, albo
od samego pana profesora (ten już robi to przez wzgląd na nieuctwo
w narodzie), że to "prąd o niskim napięciu". Czytelnik sobie wtedy
wyobraża coś jakby baterię od latarki (szczególnie jeśli chodzi
o szczura -- on taki mały, to i napięcia wielkiego mu nie trzeba).
Bo ludzie, to o neurofizjologii chętnie poczytają, to takie modne.
Ale żeby taki jeden z drugim chciał się czegoś dowiedzieć o działaniu
elektryki na organizm, to już nie. Sto lat różni prówbowali tłumaczyć.
Effectus nullus. Ja też wielkich nadziei nie mam, że dotrze. Ale co mi
szkodzi trochę sobie popisać.
Post by Piotr RatyÅskiInteligencja psa jest czasem zaskakująca, wszystkie moje duże psy
nauczyły się samodzielnie naciskać klamkę, żeby otworzyć drzwi,
obserwując tylko jak ludzie to robią.
To jeszcze nic. Moje małe koty nauczyły się otwierać lodówkę działając
*wspólnie* w zorganizowanej grupie przestępczej! Jeden by nie dał rady.
Ale to tylko taka uwaga mimochodem, bo koty są na tej grupie NTG.
Jarek
--
Ale teraz wynaleźli Rosjanie podobno jakiś specjalny sposób na podoficerów...
-- A tak, specjalny prąd elektryczny -- uzupełnił słowa Szwejka jednoroczny
ochotnik. -- Prąd ten łączy się z gwiazdkami na kołnierzu i gwiazdki te
wybuchają, ponieważ są z celuloidu. Dopieroż będzie ofiar!