Discussion:
Psie serce :-(
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Ikselka
2016-08-02 15:27:39 UTC
Permalink
http://deser.gazeta.pl/deser/7,111858,20415410,bohaterski-pies-uratowal-rodzine-przed-czterema-kobrami.html

Kolejny bohaterski zwierzak na liście. Zwierzęta mnie zadziwiają w sposób
nie dający się opisać... Też miałam bezpośrednią styczność z objawami ich
wielkiej empatii i odwagi - vide mój opisywany już tu kiedyś kot, nazwany
od tamtych wydarzeń Mruczysławem Chrobrym...
Ale nie tylko odwaga i poświęcenie dla ludzi (czyli dla swego stada) mnie w
zwierzętach poraża - jestem zafascynowana także innymi z ich strony
objawami miłości i oddania, inteligencji i czułości! Od moich zwierzaków
domowych wciąż i wciąż je otrzymuję... A mój bernuś Misiek nawet się na
mnie obraża, autentycznie!!! - robi to, kiedy np za długo jest sam na
dworze. Bierze przysmak w mordkę i natychmiast upuszcza na ziemię i się
odwraca d mnie tyłem albo odchodzi na bok. Muszę go wtedy wygłaskać i
przepraszać, zanim wreszcie weźmie do pysia przeprosinowy przysmak, który w
zwykłych warunkach przecież pochłania natychmiast...
m
2016-08-03 04:06:27 UTC
Permalink
Post by Ikselka
http://deser.gazeta.pl/deser/7,111858,20415410,bohaterski-pies-uratowal-rodzine-przed-czterema-kobrami.html
Kolejny bohaterski zwierzak na liście. Zwierzęta mnie zadziwiają w sposób
nie dający się opisać... Też miałam bezpośrednią styczność z objawami ich
wielkiej empatii i odwagi - vide mój opisywany już tu kiedyś kot, nazwany
od tamtych wydarzeń Mruczysławem Chrobrym...
Ale nie tylko odwaga i poświęcenie dla ludzi (czyli dla swego stada) mnie w
zwierzętach poraża - jestem zafascynowana także innymi z ich strony
objawami miłości i oddania, inteligencji i czułości! Od moich zwierzaków
domowych wciąż i wciąż je otrzymuję... A mój bernuś Misiek nawet się na
mnie obraża, autentycznie!!! - robi to, kiedy np za długo jest sam na
dworze. Bierze przysmak w mordkę i natychmiast upuszcza na ziemię i się
odwraca d mnie tyłem albo odchodzi na bok. Muszę go wtedy wygłaskać i
przepraszać, zanim wreszcie weźmie do pysia przeprosinowy przysmak, który w
zwykłych warunkach przecież pochłania natychmiast...
Wszelki duch Pana Boga chwali, grupa odezwała się ludzkim głosem, tuż
przed tym jak miałem ją odsubskrybować.

A co do obrażenia, to nie jest tak że nauczył się że takie zachowanie
skutkuje tym że dostaje pieszczoty, których w tym momencie potrzebuje
bardziej niż smakołyka?

p. m.
Ikselka
2016-08-03 12:03:39 UTC
Permalink
Post by m
Post by Ikselka
http://deser.gazeta.pl/deser/7,111858,20415410,bohaterski-pies-uratowal-rodzine-przed-czterema-kobrami.html
Kolejny bohaterski zwierzak na liście. Zwierzęta mnie zadziwiają w sposób
nie dający się opisać... Też miałam bezpośrednią styczność z objawami ich
wielkiej empatii i odwagi - vide mój opisywany już tu kiedyś kot, nazwany
od tamtych wydarzeń Mruczysławem Chrobrym...
Ale nie tylko odwaga i poświęcenie dla ludzi (czyli dla swego stada) mnie w
zwierzętach poraża - jestem zafascynowana także innymi z ich strony
objawami miłości i oddania, inteligencji i czułości! Od moich zwierzaków
domowych wciąż i wciąż je otrzymuję... A mój bernuś Misiek nawet się na
mnie obraża, autentycznie!!! - robi to, kiedy np za długo jest sam na
dworze. Bierze przysmak w mordkę i natychmiast upuszcza na ziemię i się
odwraca d mnie tyłem albo odchodzi na bok. Muszę go wtedy wygłaskać i
przepraszać, zanim wreszcie weźmie do pysia przeprosinowy przysmak, który w
zwykłych warunkach przecież pochłania natychmiast...
Wszelki duch Pana Boga chwali, grupa odezwała się ludzkim głosem, tuż
przed tym jak miałem ją odsubskrybować.
Cóż, próbuję ożywić :-)
Post by m
A co do obrażenia, to nie jest tak że nauczył się że takie zachowanie
skutkuje tym że dostaje pieszczoty, których w tym momencie potrzebuje
bardziej niż smakołyka?
Nie, to nie to, badałam to na różne "naukowe" sposoby. Misiek wykazuje
szereg innego typu zachowań "inteligentnych" w sytuacjach, w których wcale
nie było i nie ma mowy o pieszczotach. Ta rasa to rzeczywiście (jak od
dawna czytam) szczególnie inteligentne psy - on nawet rozumie, kiedy
jedynie ROZMAWIAMY o nim, nie mówiąc wcale do niego i nawet nie wymieniajac
jego imienia - ewidentnie usiłuje się włączyć do rozmowy, patrzy wymownie,
że jak mozemy nie rozumieć, przeciez mówi do nas! Macha sugestywnie ogonem,
usiłuje wydawać dźwięki zbliżone do mowy ludzkiej - no prawie samogłoski i
spólgłoski :-D
m
2016-08-03 12:39:48 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by m
Wszelki duch Pana Boga chwali, grupa odezwała się ludzkim głosem, tuż
przed tym jak miałem ją odsubskrybować.
Cóż, próbuję ożywić :-)
No dobra, to w takim razie, spróbujmy czy lurkuje ktoś z okolic Poznania
- czy ktoś wie gdzie bym się z Poznania mógł ruszyć żeby pooglądać z
synem sejmik bociani, z tych co to ponoć własnie obradują?

Czy w sensownych okolicach Poznania takie w ogóle można znaleźć?
Post by Ikselka
Post by m
A co do obrażenia, to nie jest tak że nauczył się że takie zachowanie
skutkuje tym że dostaje pieszczoty, których w tym momencie potrzebuje
bardziej niż smakołyka?
Nie, to nie to, badałam to na różne "naukowe" sposoby. Misiek wykazuje
szereg innego typu zachowań "inteligentnych" w sytuacjach, w których wcale
nie było i nie ma mowy o pieszczotach. Ta rasa to rzeczywiście (jak od
dawna czytam) szczególnie inteligentne psy - on nawet rozumie, kiedy
jedynie ROZMAWIAMY o nim, nie mówiąc wcale do niego i nawet nie wymieniajac
jego imienia - ewidentnie usiłuje się włączyć do rozmowy, patrzy wymownie,
że jak mozemy nie rozumieć, przeciez mówi do nas! Macha sugestywnie ogonem,
A to nie jest tak że go antropomorfizujesz i masz tylko wrażenie że
jest tak jak sądzisz, coś jak z powszechnym przeświadczeniem że psy
okazują wstyd kiedy nasikają w domu i panprzewodnik wróci po jakimś czasie?

p. m.
Piotr Ratyński
2016-08-05 13:02:27 UTC
Permalink
Post by m
No dobra, to w takim razie, spróbujmy czy lurkuje ktoś z okolic
Poznania - czy ktoś wie gdzie bym się z Poznania mógł ruszyć żeby
pooglądać z synem sejmik bociani, z tych co to ponoć własnie
obradują?
Czy w sensownych okolicach Poznania takie w ogóle można znaleźć?
Według mojej wiedzy i córki doktora ornitologi, to czegoś takiego jak
stałe miejsce sejmików bocianich to nie ma. Osobiście czasem trafiam
taki sejmik (jako wędkarz dużo czasu spędzam w terenie), ale za każdym
razem w innym miejscu i za każdym razem przypadkowo. Ostatnio dwa lata
temu widziałem taki bociani zlot (około 30 szt.) nawet tuż przy szosie
na trasie Poznań - Krzyż. Trzeba by posiąść wiedzę, w jakiej okolicy
akurat w tym roku jest sporo obsadzonych gniazd bocianich, wtedy jest
duże prawdopodobieństwo, że tam też będzie gdzieś liczny sejmik bociani.
--
Piotr Ratyński
Ikselka
2016-08-25 12:51:07 UTC
Permalink
Post by m
Post by Ikselka
http://deser.gazeta.pl/deser/7,111858,20415410,bohaterski-pies-uratowal-rodzine-przed-czterema-kobrami.html
Kolejny bohaterski zwierzak na liście. Zwierzęta mnie zadziwiają w sposób
nie dający się opisać... Też miałam bezpośrednią styczność z objawami ich
wielkiej empatii i odwagi - vide mój opisywany już tu kiedyś kot, nazwany
od tamtych wydarzeń Mruczysławem Chrobrym...
Ale nie tylko odwaga i poświęcenie dla ludzi (czyli dla swego stada) mnie w
zwierzętach poraża - jestem zafascynowana także innymi z ich strony
objawami miłości i oddania, inteligencji i czułości! Od moich zwierzaków
domowych wciąż i wciąż je otrzymuję... A mój bernuś Misiek nawet się na
mnie obraża, autentycznie!!! - robi to, kiedy np za długo jest sam na
dworze. Bierze przysmak w mordkę i natychmiast upuszcza na ziemię i się
odwraca d mnie tyłem albo odchodzi na bok. Muszę go wtedy wygłaskać i
przepraszać, zanim wreszcie weźmie do pysia przeprosinowy przysmak, który w
zwykłych warunkach przecież pochłania natychmiast...
Wszelki duch Pana Boga chwali, grupa odezwała się ludzkim głosem, tuż
przed tym jak miałem ją odsubskrybować.
A co do obrażenia, to nie jest tak że nauczył się że takie zachowanie
skutkuje tym że dostaje pieszczoty, których w tym momencie potrzebuje
bardziej niż smakołyka?
Misiek kolejny raz obrażony. Wynioslam mu jedzenie, a on nie je (nie
dostawał przekąsek, jadł ostatnio wczoraj wieczorem, więc głodny na pewno),
tylko odszedł ode mnie, wcisnął głowę pod krzak i tak siedzi. Chwilowe
głaskanie po brzuszku też nie pomogło (czyli odpada teoria o wymuszaniu
pieszczot), więc musiałabym się z nim poganiać po ogrodzie, a nie mam czasu
teraz. Ot - pies jak człek :-)
Ikselka
2016-08-25 21:26:53 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by m
Post by Ikselka
http://deser.gazeta.pl/deser/7,111858,20415410,bohaterski-pies-uratowal-rodzine-przed-czterema-kobrami.html
Kolejny bohaterski zwierzak na liście. Zwierzęta mnie zadziwiają w sposób
nie dający się opisać... Też miałam bezpośrednią styczność z objawami ich
wielkiej empatii i odwagi - vide mój opisywany już tu kiedyś kot, nazwany
od tamtych wydarzeń Mruczysławem Chrobrym...
Ale nie tylko odwaga i poświęcenie dla ludzi (czyli dla swego stada) mnie w
zwierzętach poraża - jestem zafascynowana także innymi z ich strony
objawami miłości i oddania, inteligencji i czułości! Od moich zwierzaków
domowych wciąż i wciąż je otrzymuję... A mój bernuś Misiek nawet się na
mnie obraża, autentycznie!!! - robi to, kiedy np za długo jest sam na
dworze. Bierze przysmak w mordkę i natychmiast upuszcza na ziemię i się
odwraca d mnie tyłem albo odchodzi na bok. Muszę go wtedy wygłaskać i
przepraszać, zanim wreszcie weźmie do pysia przeprosinowy przysmak, który w
zwykłych warunkach przecież pochłania natychmiast...
Wszelki duch Pana Boga chwali, grupa odezwała się ludzkim głosem, tuż
przed tym jak miałem ją odsubskrybować.
A co do obrażenia, to nie jest tak że nauczył się że takie zachowanie
skutkuje tym że dostaje pieszczoty, których w tym momencie potrzebuje
bardziej niż smakołyka?
Misiek kolejny raz obrażony. Wynioslam mu jedzenie, a on nie je (nie
dostawał przekąsek, jadł ostatnio wczoraj wieczorem, więc głodny na pewno),
tylko odszedł ode mnie, wcisnął głowę pod krzak i tak siedzi. Chwilowe
głaskanie po brzuszku też nie pomogło (czyli odpada teoria o wymuszaniu
pieszczot), więc musiałabym się z nim poganiać po ogrodzie, a nie mam czasu
teraz. Ot - pies jak człek :-)
Przed wieczorem już razem w zgodzie zbieraliśmy aronię - ja do koszyka, a
Misiek prosto z krzaka, z najniższych gałązek, dopaszczowo. Od razu
załapał, że w tym roku jest wyjątkowo słodka.

On jest w ogóle owocolubny - łasuje jabłka, śliwki, truskawki, agrest,
nawet pomidory, byle dojrzałe. Marchewkę surową też czasem zje, jeśli
słodka. Za bananami przepada. Od pomarańczy się pos...ł, więc już mu nie
daję. Winogron psom nie wolno (i rodzynek!).
HF5BS
2016-08-26 07:50:43 UTC
Permalink
U?ytkownik "Ikselka" <***@gazeta.pl> napisa? w wiadomo?ci news:1b3bk8os38rlk.i9qfaoxlio70$***@40tude.net...
...
Post by Ikselka
Post by Ikselka
Misiek kolejny raz obrażony. Wynioslam mu jedzenie, a on nie je (nie
dostawał przekąsek, jadł ostatnio wczoraj wieczorem, więc głodny na pewno),
tylko odszedł ode mnie, wcisnął głowę pod krzak i tak siedzi. Chwilowe
głaskanie po brzuszku też nie pomogło (czyli odpada teoria o wymuszaniu
pieszczot), więc musiałabym się z nim poganiać po ogrodzie, a nie mam czasu
teraz. Ot - pies jak człek :-)
Przed wieczorem już razem w zgodzie zbieraliśmy aronię - ja do koszyka, a
Misiek prosto z krzaka, z najniższych gałązek, dopaszczowo. Od razu
załapał, że w tym roku jest wyjątkowo słodka.
A pieseły moga?
Post by Ikselka
On jest w ogóle owocolubny - łasuje jabłka, śliwki, truskawki, agrest,
Mój jamnik posuwa się czasem do kradzieży, jak się jakiś owoc, czy warzywo,
przyniesie ze sklepu. Najchętniej jabłka, ziemniaki, marchewki też się
zdarzają. Czasem podje, a czasem tylko zaciśnie zęby i "pyrgnie" gdzieś w
poslanie, przestając się tym interesować. Jakby chciał mieć coś swojego...
Post by Ikselka
nawet pomidory, byle dojrzałe. Marchewkę surową też czasem zje, jeśli
Słusznie, że pomidory dojrzałe, unika solaniny, a to paskudna toksyna.
Post by Ikselka
słodka. Za bananami przepada. Od pomarańczy się pos...ł, więc już mu nie
daję. Winogron psom nie wolno (i rodzynek!).
Jeszcze czekolady nie wolno i pod żadnym warunkiem ksylitolu! (słodzik
brzozowy, alkohol z grupy tzw. cukroli) Człowieka przeczyści, psa, kota
zabije.
W sumie jednak, jak się dowiadujemy, czego psom nie wolno, to aż dziw, że
tyle lat przetrwały do obecnych czasów.
--
Życie jest przepiękną telenowelą, przenoszoną drogą płciową.
(C) Ferdek Kiepski
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
Ikselka
2016-08-26 13:06:59 UTC
Permalink
Post by HF5BS
...
Post by Ikselka
Post by Ikselka
Misiek kolejny raz obrażony. Wynioslam mu jedzenie, a on nie je (nie
dostawał przekąsek, jadł ostatnio wczoraj wieczorem, więc głodny na pewno),
tylko odszedł ode mnie, wcisnął głowę pod krzak i tak siedzi. Chwilowe
głaskanie po brzuszku też nie pomogło (czyli odpada teoria o wymuszaniu
pieszczot), więc musiałabym się z nim poganiać po ogrodzie, a nie mam czasu
teraz. Ot - pies jak człek :-)
Przed wieczorem już razem w zgodzie zbieraliśmy aronię - ja do koszyka, a
Misiek prosto z krzaka, z najniższych gałązek, dopaszczowo. Od razu
załapał, że w tym roku jest wyjątkowo słodka.
A pieseły moga?
???????
Post by HF5BS
Post by Ikselka
On jest w ogóle owocolubny - łasuje jabłka, śliwki, truskawki, agrest,
Mój jamnik posuwa się czasem do kradzieży, jak się jakiś owoc, czy warzywo,
przyniesie ze sklepu. Najchętniej jabłka, ziemniaki, marchewki też się
zdarzają. Czasem podje, a czasem tylko zaciśnie zęby i "pyrgnie" gdzieś w
poslanie, przestając się tym interesować. Jakby chciał mieć coś swojego...
Psy raczej nie mają poczucia własności, co innego koty, niektóre. Otóż
NAPRAWDĘ swój majątek u nas ma jeden kot - Mruczek. Majątek jest
porozrzucany po całym domu i przemieszcza się według planów znanych tylko
Mruczkowi. Składają się ten majątek:
- 2 mocno sczochrane kłębki włóczki koloru jeans
- welurowa zielona maskotka-słonik
- welurowa maskotka Miś Puchatek (z MCdonalds chyba, lata temu) swietny do
trzymania przednimi łapkami i "hopkowania" go tylnymi wraz z podgryzaniem
- 3 piłeczki różnej wielkości z dzwoneczkiem w środku
- gumka od weków, świena do podrzuania łapką i łapania
Przy czym najbardziej Mruczek pilnuje Puchatka - nosi go w pyszczku i
równoczesnie z tym wydaje dźwięki cokolwiek niesamowite, a wtedy od razu
wiemy, że Mruczek niesie swój majątek :-D
Kładzie go psu (Miśkowi) niemal przed nosem i nie pozwala ruszyć - ot,
perfidia kocia :-D
Post by HF5BS
Post by Ikselka
nawet pomidory, byle dojrzałe. Marchewkę surową też czasem zje, jeśli
Słusznie, że pomidory dojrzałe, unika solaniny, a to paskudna toksyna.
Post by Ikselka
słodka. Za bananami przepada. Od pomarańczy się pos...ł, więc już mu nie
daję. Winogron psom nie wolno (i rodzynek!).
Jeszcze czekolady nie wolno i pod żadnym warunkiem ksylitolu! (słodzik
brzozowy, alkohol z grupy tzw. cukroli) Człowieka przeczyści, psa, kota
zabije.
O czekoladzie wiem, a ksylitolu u mnie w domu nie ma wcale.
Post by HF5BS
W sumie jednak, jak się dowiadujemy, czego psom nie wolno, to aż dziw, że
tyle lat przetrwały do obecnych czasów.
Ano. I może samego człowieka przetrwają...
Ikselka
2016-08-26 13:11:28 UTC
Permalink
Post by Ikselka
- 2 mocno sczochrane kłębki włóczki koloru jeans
- welurowa zielona maskotka-słonik
- welurowa maskotka Miś Puchatek
Wszystko to samodzielnie wybrane - włóczka wprost z uchylonej mojej
szuflady z włóczkami, a maskotki z półki w opustoszałym niestety od lat
pokoju córki.
:-)
HF5BS
2016-08-27 14:03:58 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by HF5BS
Post by Ikselka
Przed wieczorem już razem w zgodzie zbieraliśmy aronię - ja do koszyka, a
Misiek prosto z krzaka, z najniższych gałązek, dopaszczowo. Od razu
załapał, że w tym roku jest wyjątkowo słodka.
A pieseły moga?
???????
Yy... czy mogą jeść te owoce...?
Post by Ikselka
O czekoladzie wiem, a ksylitolu u mnie w domu nie ma wcale.
Chodzi mi o smak ksylitolu, spośród słodzików, które poznałem, to on ma smak
najbardziej zbliżony do tradycyjnego cukru, nieznacznie słabszy i wydaje się
chłodny przy kosztowaniu. U ludzi powoduje sraczkę, u zwierząt smierć z
powodu hipoglikemii.
Post by Ikselka
Post by HF5BS
W sumie jednak, jak się dowiadujemy, czego psom nie wolno, to aż dziw, że
tyle lat przetrwały do obecnych czasów.
Ano. I może samego człowieka przetrwają...
Jedne głosy stawiały na szczury, które podobno znacznie lepiej wytrzymują
promieniowanie X, inne głosy stawiają na karaluchy, czy jak tym karaczanom
na imię, niektórzy je utożsamiają, niektórzy rozróżniają. A psy, czy koty...
no, musiały by chyba najpierw zdziczeć...
--
Życie jest przepiękną telenowelą, przenoszoną drogą płciową.
(C) Ferdek Kiepski
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
Ikselka
2016-08-27 19:28:55 UTC
Permalink
Post by HF5BS
Post by Ikselka
Post by HF5BS
Post by Ikselka
Przed wieczorem już razem w zgodzie zbieraliśmy aronię - ja do koszyka, a
Misiek prosto z krzaka, z najniższych gałązek, dopaszczowo. Od razu
załapał, że w tym roku jest wyjątkowo słodka.
A pieseły moga?
???????
Yy... czy mogą jeść te owoce...?
Chyba tak, bo do dziś Misiek ma się super :-)
Post by HF5BS
Post by Ikselka
O czekoladzie wiem, a ksylitolu u mnie w domu nie ma wcale.
Chodzi mi o smak ksylitolu, spośród słodzików, które poznałem, to on ma smak
najbardziej zbliżony do tradycyjnego cukru, nieznacznie słabszy i wydaje się
chłodny przy kosztowaniu. U ludzi powoduje sraczkę, u zwierząt smierć z
powodu hipoglikemii.
Kiedyś miałam go przez chwilę, kiedy miałam idiotyczną fazę na odchudzanie
"ze słodkim". Kiedy zrozumiałam, że w odchudzaniu jeśli chodzi o cukry to
albo rybka, albo pipka, wyrzuciłam tę pokusę do zlewu, zresztą ten
"chłodek" na języku mi bardzo przeszkadzał. :-)
Post by HF5BS
Post by Ikselka
Post by HF5BS
W sumie jednak, jak się dowiadujemy, czego psom nie wolno, to aż dziw, że
tyle lat przetrwały do obecnych czasów.
Ano. I może samego człowieka przetrwają...
Jedne głosy stawiały na szczury, które podobno znacznie lepiej wytrzymują
promieniowanie X, inne głosy stawiają na karaluchy, czy jak tym karaczanom
na imię, niektórzy je utożsamiają, niektórzy rozróżniają. A psy, czy koty...
no, musiały by chyba najpierw zdziczeć...
Sporo takich biega przecież w miastach i na wsiach - już teraz.
HF5BS
2016-08-28 22:45:13 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by HF5BS
na imię, niektórzy je utożsamiają, niektórzy rozróżniają. A psy, czy koty...
no, musiały by chyba najpierw zdziczeć...
Sporo takich biega przecież w miastach i na wsiach - już teraz.
W Moskwie, to nawet metrem same jeżdżą i podobno są grzeczne.
--
Życie jest przepiękną telenowelą, przenoszoną drogą płciową.
(C) Ferdek Kiepski
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
Ikselka
2016-08-29 20:56:12 UTC
Permalink
Post by HF5BS
Post by Ikselka
Post by HF5BS
na imię, niektórzy je utożsamiają, niektórzy rozróżniają. A psy, czy koty...
no, musiały by chyba najpierw zdziczeć...
Sporo takich biega przecież w miastach i na wsiach - już teraz.
W Moskwie, to nawet metrem same jeżdżą i podobno są grzeczne.
W Moskwie WSZYSTKO jest mozliwe 3333-]
m
2016-08-29 21:37:47 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by m
Post by Ikselka
domowych wciąż i wciąż je otrzymuję... A mój bernuś Misiek nawet się na
mnie obraża, autentycznie!!! - robi to, kiedy np za długo jest sam na
dworze. Bierze przysmak w mordkę i natychmiast upuszcza na ziemię i się
odwraca d mnie tyłem albo odchodzi na bok. Muszę go wtedy wygłaskać i
przepraszać, zanim wreszcie weźmie do pysia przeprosinowy przysmak, który w
zwykłych warunkach przecież pochłania natychmiast...
Wszelki duch Pana Boga chwali, grupa odezwała się ludzkim głosem, tuż
przed tym jak miałem ją odsubskrybować.
A co do obrażenia, to nie jest tak że nauczył się że takie zachowanie
skutkuje tym że dostaje pieszczoty, których w tym momencie potrzebuje
bardziej niż smakołyka?
Misiek kolejny raz obrażony. Wynioslam mu jedzenie, a on nie je (nie
dostawał przekąsek, jadł ostatnio wczoraj wieczorem, więc głodny na pewno),
tylko odszedł ode mnie, wcisnął głowę pod krzak i tak siedzi. Chwilowe
głaskanie po brzuszku też nie pomogło (czyli odpada teoria o wymuszaniu
pieszczot), więc musiałabym się z nim poganiać po ogrodzie, a nie mam czasu
teraz. Ot - pies jak człek :-)
Coś w tym musi być. Mój reaguje podobnie jak go szkolę i wydam komendę
która mu z jakichś powodów nie pasuje. Np "na miejsce". Nie lubi, nie
wiem czemu. Pójdzie, trochę jarmuląc pod nosem, położy się, ciężko
westchnie i w zasadzie koniec szkolenia. A jak kiedyś "waruj" było dla
niego z jakichś powodów nieprzyjemne, to zawarował albo i nie, ale
traciłem z nim kontakt. Tylko sobie albo właśnie leżał i wzdychał, albo
podskubywał trawę jak jakaś koza.

p. m.
Ikselka
2016-08-29 22:32:51 UTC
Permalink
Post by m
Post by Ikselka
Post by m
Post by Ikselka
domowych wciąż i wciąż je otrzymuję... A mój bernuś Misiek nawet się na
mnie obraża, autentycznie!!! - robi to, kiedy np za długo jest sam na
dworze. Bierze przysmak w mordkę i natychmiast upuszcza na ziemię i się
odwraca d mnie tyłem albo odchodzi na bok. Muszę go wtedy wygłaskać i
przepraszać, zanim wreszcie weźmie do pysia przeprosinowy przysmak, który w
zwykłych warunkach przecież pochłania natychmiast...
Wszelki duch Pana Boga chwali, grupa odezwała się ludzkim głosem, tuż
przed tym jak miałem ją odsubskrybować.
A co do obrażenia, to nie jest tak że nauczył się że takie zachowanie
skutkuje tym że dostaje pieszczoty, których w tym momencie potrzebuje
bardziej niż smakołyka?
Misiek kolejny raz obrażony. Wynioslam mu jedzenie, a on nie je (nie
dostawał przekąsek, jadł ostatnio wczoraj wieczorem, więc głodny na pewno),
tylko odszedł ode mnie, wcisnął głowę pod krzak i tak siedzi. Chwilowe
głaskanie po brzuszku też nie pomogło (czyli odpada teoria o wymuszaniu
pieszczot), więc musiałabym się z nim poganiać po ogrodzie, a nie mam czasu
teraz. Ot - pies jak człek :-)
Coś w tym musi być. Mój reaguje podobnie jak go szkolę i wydam komendę
która mu z jakichś powodów nie pasuje. Np "na miejsce". Nie lubi, nie
wiem czemu. Pójdzie, trochę jarmuląc pod nosem, położy się, ciężko
westchnie i w zasadzie koniec szkolenia. A jak kiedyś "waruj" było dla
niego z jakichś powodów nieprzyjemne, to zawarował albo i nie, ale
traciłem z nim kontakt. Tylko sobie albo właśnie leżał i wzdychał, albo
podskubywał trawę jak jakaś koza.
No i otóż to.

Jak go biorę do domu, to jest bardzo grzeczny, jak trusia - jakby wiedział,
że za jakiś czas pójdzie znowu na podwórko i będzie tam sam. Kiedy wstaję
od stołu w kuchni i idę w kierunku przedpokoju, leżąc nieruchomieje i
przestaje oddychać - po czym gdy okazuje się, że nie chcę go wyprowadzać,
rozlega się głośne głębokie westchnienie ulgi.
I jeszcze te jego mądre oczyska, i szukanie-dotykanie mnie jedną przednią
łapą, kiedy leży i usypia na podłodze, a ja przy nim siedzę na krześle...

Przerażają mnie trochę te "ludzkie" zachowania mojego psa, no bo tak
naprawdę to tylko brak jeszcze, żeby gadać zaczął.
Przeraża mnie, jak BLISKO nam do zwierząt! Jak BLISKO zwierzętom do nas!
Jak DUŻO uczą nas nasze zwierzaki!
Ktoś kiedyś gdzieś... : "Patrz w oczy zwierzęcia - zobaczysz tam siebie."
HF5BS
2016-08-30 08:44:38 UTC
Permalink
U?ytkownik "Ikselka" <***@gazeta.pl> napisa? w wiadomo?ci news:1sfjd7n88tm4u$***@40tude.net...

...
Post by Ikselka
Przerażają mnie trochę te "ludzkie" zachowania mojego psa, no bo tak
naprawdę to tylko brak jeszcze, żeby gadać zaczął.
To co w Wigilię będzie o północy? Jak ci powie HAU, to znieruchomiejesz, tak
ci nagada :)
--
Życie jest przepiękną telenowelą, przenoszoną drogą płciową.
(C) Ferdek Kiepski
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Ikselka
2016-08-31 20:52:55 UTC
Permalink
Post by HF5BS
...
Post by Ikselka
Przerażają mnie trochę te "ludzkie" zachowania mojego psa, no bo tak
naprawdę to tylko brak jeszcze, żeby gadać zaczął.
To co w Wigilię będzie o północy? Jak ci powie HAU, to znieruchomiejesz, tak
ci nagada :)
Wygląda na to, że raczej to ja mu pierwsza powiem "hau" ;-D

Zresztą on JUŻ gada. Kiedy mu o coś bardzo chodzi, staje naprzeciw mnie,
wydaje otwartą paszczą bardzo wyraźnie wyartykułowane odgłosy, ułożone
jakby w rytmie ludzkiej mowy w dosyć wyraźną wieloakcentową sekwencję
oddzielne, przeciągłe i różnej wysokości dźwięki, a przy tym BARDZO
wymownie wpatruje mi się w oczy, jakby chciał powiedzieć coś w rodzaju "jak
możesz nie rozumieć, że chcę wyjść/bułeczkę/głaskania" itp. ???
Stokrotka
2016-08-30 17:51:18 UTC
Permalink
.... Mój reaguje podobnie jak go szkolę i wydam komendę
która mu z jakichś powodów nie pasuje. Np "na miejsce". Nie lubi, nie
wiem czemu. Pójdzie, trochę jarmuląc pod nosem, położy się, ciężko
westchnie i w zasadzie koniec szkolenia. A jak kiedyś "waruj" było dla
niego z jakichś powodów nieprzyjemne, to zawarował albo i nie, ale
traciłem z nim kontakt. ....
Poczytaj troszkę teori o szkoleniu psa.
Doczytasz się, że takie reakcje są naturalne. Po każdym ćwiczeniu z grupy
"represyjnej" (na miejsce, waruj, siad, zostań, ... podaj łapę się tu nie
załapie...
należy wygłaskać psa i pobawić się z nim, i dać mu nieco wolności,
koniecznie juz bez smyczy.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...