Michal
2005-03-16 18:39:28 UTC
Witam grupowiczów
od 5 lat pływam po WJM i za każdym razem czarterowałem Tango. Lubię ten
jachcik, jakoś nie szukałem innego. Problem polega na podnoszeniu masztu.
Zawsze pływamy w 4 facetów i generalnie jeden na dziobie, jeden u steru, a
dwóch przy maszcie. Idzie łatwo. Tym razem płyniemy z kolegą i z małżonkami,
raczej niestety żony nie będą miały zamiaru uczestniczyć w tej pasjonującej
czynności podnoszenia masztu, stąd rodzi się moje pytanie jak radzicie sobie
z podnoszeniem masztu przy ograniczonej załodze. Oczywiście wiem że jest
kabestan i że z jego pomocą ... tylko nam to nigdy nie wychodziło, bo nie
sądzę aby ktolwiek podniósł leżący poziomo maszt sam przy pomocy tylko
kabestanu. Napiszcie jak to robicie, proszę nie pisać weź sobie mniejszą
łódkę z lekkim masztem bo to wiem. A widziałem wielu samotnych żeglarzy na
WJM i to na całkiem sporych jachtach, ja sam nie podniósłbym masztu na
Tango.
Michał
od 5 lat pływam po WJM i za każdym razem czarterowałem Tango. Lubię ten
jachcik, jakoś nie szukałem innego. Problem polega na podnoszeniu masztu.
Zawsze pływamy w 4 facetów i generalnie jeden na dziobie, jeden u steru, a
dwóch przy maszcie. Idzie łatwo. Tym razem płyniemy z kolegą i z małżonkami,
raczej niestety żony nie będą miały zamiaru uczestniczyć w tej pasjonującej
czynności podnoszenia masztu, stąd rodzi się moje pytanie jak radzicie sobie
z podnoszeniem masztu przy ograniczonej załodze. Oczywiście wiem że jest
kabestan i że z jego pomocą ... tylko nam to nigdy nie wychodziło, bo nie
sądzę aby ktolwiek podniósł leżący poziomo maszt sam przy pomocy tylko
kabestanu. Napiszcie jak to robicie, proszę nie pisać weź sobie mniejszą
łódkę z lekkim masztem bo to wiem. A widziałem wielu samotnych żeglarzy na
WJM i to na całkiem sporych jachtach, ja sam nie podniósłbym masztu na
Tango.
Michał