Post by Andrzej LawaSię? ;) Kto kundelki określa mianem hybryd? Nie mówię że nie, zwłaszcza
jak to był jakiś dziennikarz, ale osobiście jeszcze nie słyszałem.
No, pudel z labradorem, jako labradoodle, powszechnie nazywa się to hybrydą,
a dla mnie to jest po prostu mieszaniec. Widziałem, choć tylko w
telewizorze, piesek wydał się bardzo sympatyczny, choć nie najurodziwszy...
Post by Andrzej LawaJak dla mnie słowo "kundel" jest neutralne a "kundelek" wręcz sympatyczne.
Ano właśnie.
Post by Andrzej LawaPost by ACMM-033Post by Andrzej LawaMuł jest np. bardzo dobym... produktem ;)
Kosztem bezpłodności...
Tylko dla samców. I nie jest to wielki problem - zawsze można wyprodukować
kolejne.
No, wszystko proszę pana można, byle z wolna i z ostrożna... Ja jednakże
wolałbym, aby to wreszcie jasno określić, mułą po prostu wyhodować, aby się
sam rozmnażał, po odselekcjonowaniu osobników problematycznych... CHolera...
myślenie mi dziś kuleje, za dużo problemów na łbie... innym razem o tym
pomyślę....
Post by Andrzej LawaSwoją drogą między innymi stąd też użycie przeze mnie słowa "produkt" ;)
Nie bez racji...
Post by Andrzej Lawa[ciach]
Post by ACMM-033To OIDP, było chyba w Rosji działane.
Z lisami to był spory eksperyment z udomawianiem poprzez selektywną
hodowlę. Chyba też mieli futra na myśli. Ciekawy objaw uboczny - ogony im
się w precelek zawinęły, jak wielu rasom psów.
Kiedyś w TV, chyba Animal Planet... a może któryś z naszych szmatławców?
Wybacz, nie pomnę... Ktoś przez 6 lat hodował niecodziennego wyglądu pieska.
Piesek okazał się liskiem...
Post by Andrzej LawaPost by ACMM-033No tak, tylko czemu się to na siłę pcha w różne rasy... choć może nawet
i rozumiem to... Zastanawiam się jednak czasem, ile z tych "nówek"
powstało z rzeczywistej potrzeby, gdzie by przez kilka(naście) pokoleń
Ależ była rzeczywista potrzeba - kasa. Coś nowego to zawsze ekstra dochód.
Pachnie mi to sprzedaniem rodziców do burdelu, za brakującą do piwa kasę...
...
Post by Andrzej LawaPost by ACMM-033nówce chorób, ułomności, itd.
I znowu ten sam problem - kasa.
Pecunia non olet, niestety.
Post by Andrzej LawaTrzeba szybko wypchnąć na rynek, a potem ważna jest ilość.
Potem obłożenie przychodni, panie doktorze, taki ładny piesek/kotek, ale
taki chory...
Pies trącał pieniądze, ale zwierzę cierpi.
Post by Andrzej LawaZ czasem może by się to ich zdrowie ustabilizowało, ale niektóre
Śmiałbym wątpić, no, możew bardzo dobrych hodowlach, ale jak sam wiesz,
powstanie moda, to rasa przeczołga się po lewiznach wszelakich, fabrykach
psów, a skutek - tłumaczyć nie muszę.
Post by Andrzej Lawapożądane dla klientów cechy są same w sobie szkodliwe (np. krótki pysk).
Np. mopsiki walczące o każdy oddech, nie tylko z powodu krótkiego pyska...
Post by Andrzej LawaPoza tym modnisie ciągle szukają czegoś nowego. Popatrz sobie na zmiany
wzorca kotów syjamskich - dawniej to były to całkiem normalnie wyglądające
koty, a obecnie modny wzorzec to wygląd a'la anoreksja. Z drugiej strony
udało się wyeliminować skłonność do zeza.
Wiesz... nie wiem, jak kot, ale ja osobiście wolałbym mieć zeza (lekkiego
zresztą mam), niż np. skłonność do zawałów, udarów, czy nowotworów. Zeza
można skorygować, a zawał może dopaść zawsze i wszędzie3, bywa przechodzony,
bo chory np. odczuje tylko lekki ból głowy, czy dostanie sraczki, którą
złoży na karb lekko podśmiardującego sera, czy owocu, bo tyle leży i trzeba
będzie wyrzucić. A sraczka (po 2 dniach pewnie przejdzie) też może być
objawem zawału, który niewyleczony doprowadzi do tragedii (martwica ścianki,
osłabienie materiału, ścianka pęka, tamponada, kaput...).
W ogóle ludzie często upodobanie znajdują w dziwnościach, osobliwościach,
nie bacząc na koszt, jaki tym czynią, także przekraczają ramy czasowe
rzeczy, których przekraczać nie powinni. Ja swojego pieska dostałem 13.5
roku temu, dałem za niego piwo, choć nie musiałem, najpierw było, że miał 6
tygodni, później wyszło, że 28 dni, czyli równo 4 tygodnie... Mój miał
szczęście (był ostatnim, który poszedł do ludzi)... U weta był następnego
dnia, na szczęście zdrowy, choć z chorobą lokomocyjną.
Oj, o ludziach i psach można by długo gadać, a jakoś mi się kończy strona i
nie mam weny na kontynuację... Pogadałbym, ale mi nie idzie...
--
Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.